W tej szkole nie ma korytarzy, ale są krzywe lustra. W szafie można znaleźć śniadanie dla całej klasy. A na lekcję wzywa gong.
Rapuje o tym, czym jest dobry flow. I o tym, że diss jest niepotrzebny, a hajs to nie wszystko. I woła do mikrofonu: „Ten postulat puszczam w miasto – niech hula. Bóg jest z nami, nie ma innego Króla”.
Wspinają się po ścianie. Składają budowle w „szkolnej legolandii”. Deskorolkarze szaleją na rampie. A gdy jest dobry wiatr, licealiści... ruszają z żaglami nad wodę.
Jak najszybciej dostać się na szczyt? Tylko kolejką linową. Najstarsza w Polsce ma już 75 lat.
W ciemnej wilgotnej sztolni, spośród czarnych skał wyłania się górnik w długim kaftanie. Wita poszukiwaczy złota.
W Indiach uciekał przed nożownikiem, w Turcji przed trzęsieniem ziemi. W Nepalu, gdy osuwała się lawina błotna, widział, jak samochody przed nim spadały w przepaść.
Jerzy Żochowski jest drużynowym w 1 Drużynie Garwolińskiej Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”, zwanego Skautami Europy. W sobotę 10 kwietnia 2010, z grupą harcerzy, czekał na samolot prezydencki w Katyniu.
Jeden anioł strzela gola. Drugi wciąga na linie alpinistę. A trzeci odpoczywa pod parasolem. Gdzie? W szkole w maleńkiej Zawadzie.
Razem śpiewają, jedzą spaghetti. Nie znają języków obcych, a dogadują się bez problemu. Przyjaźnie kilkulatków zawarte podczas wspólnej zabawy trwają nieraz do końca życia.