- Dam ci fantastyczne warunki pracy: umowa zlecenie, wypłata raz w roku - śmieje się ks. Mariusz Wrzesiński, sercanin i opiekun ministrantów w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa we Florynce w diecezji tarnowskiej.
Cały dzień kręcili na rowerach po Ukrainie. Gdy zapadł zmrok, stwierdzili: „Kręcimy dalej!”. Przy ołtarzu też są zgrani… grają przecież w jednym klubie.
Msza św. tylko w środę, a zbiórka na długiej przerwie. Tutaj ministranci zawsze są w pogotowiu… to znaczy w szkole.
Antek chciałby być pilotem samolotów pasażerskich, Wiktor chce latać samolotami wojskowymi a Tymek będzie mechanikiem albo... awionikiem. Wszyscy są ministrantami.
Sianko na stół wigilijny, kreda, kadzidło, woda święcona, modlitwa za chorego… Cokolwiek dzieje się w parafii czy diecezji, można na nich polegać.
Jest ich sporo, ale nigdy za dużo. Są wytrwali i obowiązkowi. Bardzo się lubią. Ta grupa jest dla nich drugim domem.
Chętni do wszystkiego. I do służby, i do zabawy, i kiedy trzeba coś zorganizować. Dumni ze swoich strojów.
Każda grupa ma swojego lidera i patrona. Jest też prezes i są wiceprezesi. Umowa zlecenie, wypłata raz w roku. Fantastyczne warunki pracy.
Odpoczywali nad morzem, w górach i na kajakach. Poznawali historię Polski i historię naszego Kościoła. Z odnowionym duchem i ciałem rozpoczną służbę przy ołtarzu