Nieraz nawet dwie godziny stoją w kolejce. Przyjeżdżają z porywu serca. Często stąd zaczynają zwiedzanie Rzymu. Mówią: „nie wiem dlaczego, ale musieliśmy tu przyjechać”.
Cud – uzdrowienie niewytłumaczalne z lekarskiego punktu widzenia – zdarzył się w życiu Floribeth Mory, mieszkanki stolicy Kostaryki.