Wczoraj wieczorem Paulina długo wczytywała się w kilka zdań z Ewangelii. Wyraźnie coś jej nie pasowało. Wzdychała, próbowała nawet zamknąć i odłożyć Biblię, ale znowu brała ją do ręki i czytała jakieś zaznaczone wcześniej zdania. Ułożyłam się wygodnie na kocu pod jej biurkiem i obserwowałam ze współczuciem. No co ją tak męczy? Wyszłyśmy nawet do kuchni, obie się napiłyśmy/ ja tylko dla towarzystwa/ i wreszcie w pokoju Paulina chwyciła komórkę.
Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”. Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię. (1 Sm 3,3b-10.19)
Nie można zarazić się koronawirusem od naszych zwierząt domowych.