nasze media Najnowszy numer MGN 04/2023

Franciszek Kucharczak

|

MGN 04/2008

dodane 06.03.2008 13:31

Kierowany kierowca

Piotr Jaskiernia jeździ istnym smokiem na kołach. Chcesz zobaczyć, jak wygląda świat z okien jego ciężarówki? Wystukaj: www.totus-tuus.us. Dzięki kamerze umieszczonej w szoferce, możesz usiąść na siedzeniu pasażera i przemierzać Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz.

 Gdy w Polsce trwał stan wojenny, Piotr dostał azyl polityczny w USA. Był zachwycony Ameryką. – Na Googlach jest nawet film z 1986 roku, jak jeżdżę fordem mustangiem i palę gumy. Przerobiłem go, żeby miał 400 koni – opowiada, wpatrzony w szybko zmieniające się krajobrazy.

Kierowany kierowca   Piotr Jaskiernia jeździ istnym smokiem na kołach. fot. Archiwum prywatne Dziecko mi umiera 
W zasadzie nic mu nie brakowało – kochana i kochająca żona, praca, dom. Ale nie mieli dziecka. 10 lat po ślubie okazało się, że żona jest w ciąży. Dziewczynka urodziła się jednak o wiele za wcześnie. Ważyła 610 gramów. Tyle, co trzy kostki masła. Od razu ją ochrzczono. Otrzymała imiona Wiktoria Maria. – Miała 5 procent szans na przeżycie, a jak przeżyje, to miała 5 procent, że będzie zdrowa. Mogło jej się wszystko stać – opowiada Piotr. Ale Wiktoria urodziła się 2 lutego, w dniu Matki Bożej Gromnicznej. Piotr widział w tym znak nadziei. Z początku jednak nie mógł sobie znaleźć miejsca. Zauważył to kolega kierowca. Piotra irytował dotąd jego amerykański styl manifestowania wiary, jego ciężarówka oklejona krzyżami, tekstami z Biblii. Nie lubił tego. Ale gdy tamten dowiedział się, że córeczka Piotra co parę godzin dosłownie umiera, złapał go za rękę, drugą chwycił jakiegoś innego kierowcę i zaczął się modlić. Na parkingu, na głos. Nazajutrz powiedział: „Dzwoniłem do żony. Cały Kościół baptystów w Kentucky modli się za twoją córkę”.

Poszczę – pamiętam
Trzy miesiące później mała była operowana. Odkryto właśnie jakąś nową metodę operowania oczu. Wiktoria miała być jedną z pierwszych osób w Charlotte, które miały z niej skorzystać. Po operacji lekarz wyszedł i powiedział, że zoperowali tylko jedno oko, bo drugie... jakoś się wyleczyło. Lekarz nie rozumiał, co się stało. Ale Piotr rozumiał – był 3 maja, Królowej Polski. – To był dla mnie kwiatek od Maryi w dniu Jej święta. Wtedy przestałem się bać o Wiktorię – uśmiecha się. – Nie przestałem się modlić, ale przestałem się martwić. Mała wyszła ze szpitala w przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Maryi Panny. Już wtedy Piotr obiecał Maryi, że w każdy piątek będzie pościł. W te dni nic nie jadł. Później ksiądz poradził mu, żeby ze względu na zdrowie coś jednak przegryzł. Jadł więc chleb i popijał wodą. Piotr nie bardzo chciał, żeby o tym pisać, ale ostatecznie dał się przekonać: teraz, w Wielkim Poście, woda i chleb to jego jedyny pokarm. Całe czterdzieści dni. – Poszcząc, nie da się zapomnieć o Bogu. Cały czas pamiętam, dlaczego poszczę – tłumaczy. Gdy przyjechał do swojego rodzinnego Krakowa, postanowił podziękować Matce Bożej za życie Wiktorii. Poszedł pieszo do Częstochowy. W pierwszy wieczór dotarł do Olkusza. Po Mszy w napotkanym kościele pytał ludzi o nocleg. Jakaś lekarka zaprosiła go do swojego domu. – Wygląda mi pan na ojca, który pielgrzymuje w intencji swojej córki – powiedziała.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..