Wciąż pamiętam....
Wciąż pamiętam, jak było mi ciężko, gdy tu pewien kolega dał mi kosza, tu, jakiś czas później, drugi nie wykazywał zainteresowania, kolejny chciał tylko przyjaźni, z jeszcze innym to ja nie chciałam niczego poważniejszego. I tak to się toczyło, dokładnie 4 lata, całe gimnazjum, pierwsza klasa liceum, przepłakane noce, stany depresyjne (ciężki jest
żywot wrażliwca) itd. I wie Pani co? Gdy za trzecim razem dowiedziałam się, że po raz kolejny zostałam odrzucona, stwierdziłam, śmiejąc się przez łzy z mojego losu, że chyba już nigdy nie znajdę tego odpowiedniego, który mnie
polubi, może nawet pokocha.