nasze media Najnowszy numer MGN 06/2023

Marcin Jakimowicz

|

MGN 05/2007

dodane 02.04.2007 10:56

Rzeczy o niebo ważniejsze

Dowód 5. Wygrywała konkurs za konkursem, telewizyjną „Szansę na sukces”, festiwal debiutów w Opolu, zabiegało o nią Ich Troje. Viola zaszyła się w czterech ścianach pokoju. I wcale tego nie żałuje. Zwariowała?

Wyścig szczurów? Nie, dziękuję
Coś w niej pękło. – Całe życie marzyłam o zrobieniu kariery, a gdy w końcu marzenia zaczęły się spełniać, sława zaczęła mi bardzo dokuczać. Myślisz, że jeśli coś osiągniesz, będziesz bardzo szczęśliwy. Ale gdy w końcu to otrzymujesz, gdy Pan Bóg mówi: „Masz”, to ze zdziwieniem zauważasz: „Kurcze, to nie tak miało wyglądać!”. Ilu ludzi myśli: gdybym miał dużo kasy, to dopiero byłbym szczęśliwy. Guzik prawda! Doświadczyłam tego na własnej skórze, spróbowałam i… uciekłam. Viola, gejzer radości, dusza towarzystwa, po wygraniu koncertu w Opolu... zaszyła się w domu. Z nieba lał się żar, a ona nie wychodziła nawet nad pobliski Niegocin. Dlaczego? – Cala ta otoczka show-biznesu rozczarowała mnie. To wyścig szczurów. Często na scenie ludzie udają innych niż są w rzeczywistości. Dzisiaj nie potrafiłabym śpiewać piosenek o niczym, grać koncertów dla podchmielonych facetów, których tak naprawdę nie interesuje to, o czym śpiewam. Mała Viola z wypiekami na twarzy śledziła wręczanie nagród – Oscarów. – Wyobrażałam sobie – opowiada – że to ja otrzymuję statuetkę. Ale dorosłam – wybucha śmiechem – i moje iluzje opadły. Zobaczyłam coś bardzo smutnego. Z każdej strony dotyka cię zazdrość. Zdarzało się, że śpiewałam w „Metrze”, a koleżanki wyrywały mi z ręki mikrofon albo podstawiały nogę. Naprawdę! Miałam dość tych przepychanek. Tęskniłam za wolnością. A dawał mi ją tylko Jezus.

Do widzenia. Rezygnuję
Kiedyś Viola wzięła udział w castingu. – Niewinna sesja zdjęciowa, reklamówka jakichś soków – opowiada. – Nagle fotograf powiedział: „A teraz proszę zdjąć koszulkę”. Rzuciłam krótko: „Do widzenia! Rezygnuję”. Jestem szczęśliwa w tym, co robię. Pan Bóg otworzył przede mną całe niebo. W jednej z najświeższych piosenek Viola śpiewa o sobie, że jest… druga po Bogu. I tak jest naprawdę. Wystarczy na nią spojrzeć. Promienieje. Zaraża uśmiechem wszystkich dokoła. Opowiada o tym piosenkami. Właśnie przygotowuje dwie płyty: jedna o zachwycie Bożą miłością i druga – cztery pory roku widziane oczami kobiety. Obie wyjdą jesienią. Gdy wraca do Giżycka, czasami zaczepiają ją ludzie. Znają ją, była Giżyczanką Roku. – Pani Violu, czemu pani nie widać w telewizji? – pytają. – Nie zależy mi na tym – odpowiada Viola z uśmiechem. – Dla mnie oklaski nie są najważniejszą rzeczą w życiu. Są rzeczy o niebo ważniejsze.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..