Usiądź na latającym dywanie, poleż na wyłożonym gwoździami łóżku fakira, przeżyj trzęsienie ziemi, puszczaj kilkumetrowe mydlane bańki. Zobacz, jak nauka spełnia marzenia ze starych baśni.
Jednego chyba nie da się tu zrobić: obejrzeć wszystkiego za jednym zamachem. Do otwartego w październiku Centrum Nauki Kopernik w Warszawie ustawiają się gigantyczne kolejki. Po kilkugodzinnym czekaniu, wystarczy przestąpić próg, żeby zmęczenie ustąpiło wielkiemu: Łaaał!
WIDZIEĆ JAK PIES
Niemal w drzwiach, jeszcze przed kasami, wita nas Robothespian, człekokształtny robot przypominający C3PO. Nawet tekstami z „Gwiezdnych wojen” mówi na przemian z cytatami z polskich komedii. Monitorki w miejscu oczu informują o jego... uczuciach. Bo robot na widok płci pięknej potrafi się zakochać. Mruga, stroi miny, odpowiada na proste pytania, a gdy ktoś chce, udaje kaczkę, kwacząc i machając ku uciesze dzieci mechanicznymi ramionami. Zaopatrzeni w elektroniczne karty wstępu ruszamy na kilkugodzinną wyprawę. Najmłodsi mogą zacząć od galerii Bzzz! To wielka pastelowa łąki, a bardziej naukowo: multisensoryczny plac zabaw. Tu dzieci mogą eksperymentować z wodą: tworzyć wiry, małe wodospady i gejzery. Mogą zbudować plaster miodu, posłuchać odgłosów przyrody, postawić drzewo i piankowe kaktusy. Tuż przy wejściu w siatkę stworzoną z własnego cienia mogą nawet łapać owady i ryby. Po śladach zwierząt docierają do kryjówek mieszkańców łąk i... oglądają świat oczami psa albo muchy. A przesuwając rękami po poręczach kształtem przypominających ruch skrzydeł, przez chwilę dzieci mogą poczuć się jak ptaki i obserwować wszystko z góry za pomocą peryskopu. Fascynujące! Nie tylko dla przedszkolaków.
DOTYKAĆ EKSPONATÓW
W Koperniku, jak mało gdzie, sprawdza się chińskie przysłowie: „Opowiedz mi, a zapomnę. Pokaż – może zapamiętam. Pozwól dotknąć – zrozumiem”. Na 450 eksponatach w Centrum Nauki powinny w zasadzie wisieć kartki: „Koniecznie dotykać!”. Żeby zobaczyć, jak porusza się szkielet, trzeba wsiąść na rower. Żeby wytworzyć prąd, trzeba stepować lub kręcić korbką. Żeby poznać zasady rządzące światem dźwięków, trzeba zagrać na laserowej harfie albo uderzać w bęben. Strumień powietrza z bębna trafi a w tysiące metalowych blaszek na przeciwległej ścianie. Bez dotykania ani rusz. W Koperniku jest kilka galerii. Bzzz! już za nami. Przechodzimy przez Korzenie Cywilizacji (na parterze) – tu widać postęp, jakiego dokonali ludzie od prehistorii do dziś. Potem Świat w Ruchu objaśnia nam podstawowe zjawiska fizyczne i chemiczne rządzące światem a Człowiek i Środowisko pokazuje życie od zapłodnienia do śmierci. W Strefie Światła natomiast można z ramienia CBŚ (Centralnego Biura Świetlnego) szpiegować czarny charakter Arseniusza Crona. W każdym z tych miejsc czeka blisko setka intrygujących eksponatów.