Hau, Przyjaciele!
Pozdrawiam z pałacu. Z niezwykłego, wspaniałego pałacu w Pławniowicach. Co prawda rezydujący tu ksiądz nie był zadowolony, gdy mnie ujrzał, ale nie mógł mnie zamknąć z miejscowymi psami, ktore robią wrażenie bardzo ostrych i które nie były zachwycone moją obecnością. Już wczoraj dziewczyny dowiedziały się, że będą musiały tu pracować- koszenie trwaników, pielenie pięknego ogrodu, zamiatanie i grabienie, wyrównywanie ścieżek. Najstarsze wzięły się za mycie okien. Praca trwała aż do obiadu, ale ja się nie nudziłem. Tutejsze psy zamknięte są w kojcach, wiec mogłem dowolnie biegać po ogromnym parku. Potem odpoczywałem, a dziewczyny rozmawiały o świętych, które nie były cichutkie i bezbronne, ale każda z nich to była dziewczyna o niezłomnym charakterze. W czasie opowiadań drzemałem, ale zerwałem się, gdy padło hasło wycieczka. Usadowiłem sie w rowerowym koszyku i z radością pognaliśmy na Dzierżno. Tam czekała niespodzianka- pływanie żaglówką. No sam już nie wiem, czy wolę być psem pałacowym, czy psem żeglarzem. Cześć. Tobi.