nasze media Mały Gość 04/2024

Franciszek Kucharczak

|

MGN 10/2009

dodane 21.09.2009 12:39

Kobieta z nożami

Niejedna twierdza obroniła się dzięki bohaterstwu załogi. Była jednak i taka forteca, która ocalała dzięki odwadze kobiety.

Zamek w Trembowli nie był wielki, ale mocno siedział na górującym nad miastem skalnym występie. Jego grube na 4 metry mury dawały ochronę przed kulami armatnimi – o ile tych kul nie było zbyt wiele. Ale jesienią 1675 roku właśnie było ich zbyt wiele. Bo też i tureckich napastników było mrowie – na jednego obrońcę przypadało ich prawie pięćdziesięciu. Przywiódł ich tu sułtański zięć Ibrahim Szyszman. Pasza spodziewał się, że zamek podda się bez walki, albo padnie od przypuszczonego z marszu ataku. Zdobył już przecież Raszków, Mohylów, Podhajce, a nawet osławioną z czasów wojny kozackiej fortecę w Zbarażu. Teraz jednak srodze się zawiódł. Gdy szeregi w turbanach zbliżyły się do murów, zmasakrował je ogień armat. Trzeba było rozpocząć regularne oblężenie – otoczyć twierdzę, wykopać rowy, usypać wały i zatoczyć na nie działa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..