W tej szkole nie ma korytarzy, ale są krzywe lustra. W szafie można znaleźć śniadanie dla całej klasy. A na lekcję wzywa gong.
Zbliżał się marzec 1995 roku, gdy rodzice uczniów postanowili wyruszyć do Mierlo, maleńkiego miasta w Holandii. – Przywieziemy wam szkołę – obiecali dzieciom. Budynek podarowała holenderska Caritas. Należało tylko rozebrać go na części, przewieźć do Poznania i postawić na nowo. Rodzice zabrali się ostro do pracy. Niedługo potem szkoła przyjechała... w 18 tirach.
TALERZ W SZAFIE
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 83 i Gimnazjum nr 15 Łejery do dziś uczą się w poskładanej na nowo „holenderce”. Dlaczego Łejery? W okolicy Poznania „łejery” to znaczy: „O rety!”, „Ojejku!”. I rzeczywiście wszystko dziwi w tej szkole. Zamiast szkolnego holu – scena teatralna. Obok najprawdziwsze, jak w teatrze, foyer (czyt. fłaje), czyli pomieszczenie, gdzie w przerwie spektaklu widzowie mogą porozmawiać. Tutaj znajdują się galerie uczniów. Aktualna wystawa przedstawia ich fantazje na temat poznańskiego ratusza. Są też czarnobiałe fotki podopiecznych, nauczycieli i przyjaciół Łejerów. Wśród przyjaciół szczególne miejsce zajmuje Wanda Chotomska, popularna autorka książek dla dzieci i młodzieży. „Kwiatków się nie olewa, kwiatki się podlewa” – napisała kiedyś w tej szkole. – O rety! – znów jesteśmy zaskoczeni. Do zielonej budki telefonicznej wbiega z komórką uczennica. Co robi? Wysyła esemesa. Krzywe lustra, duża lalka marionetka, zabytkowe fotele z przedwojennego kina Bałtyk i wiele innych rekwizytów sprawiają, że na chwilę zapominamy, że jesteśmy w szkole. I jeszcze jedno zaskoczenie. Co tu robi szafa? Dziewięcioletni Filip otwiera drzwiczki i wyciąga... talerz z kanapkami. Bo w tej szafi e ukrywa się okienko do szkolnej kuchni.
MATURA TO PESTKA
– Wychowujemy przez teatr – pani dyrektor Grażyna Daniel przedstawia program szkoły. – Teatr uczy na przykład poznawania i wyrażania emocji, odpowiedzialności, pewności siebie i pracy w zespole – wyjaśnia. – Później okazuje się, że dla naszych absolwentów matura ustna to pestka. Bo jeśli uczniowie wielokrotnie występują przed setką widzów, to pięcioosobowa komisja nie zrobi na nich wrażenia – uśmiecha się pani dyrektor. A wszystko zaczęło się 35 lat temu, gdy druh Jerzy Hamerski założył harcerską drużynę teatralną Łejery. Zespół przemienił się najpierw w teatralną zerówkę, a potem w szkołę. – Mamy w repertuarze coraz więcej piosenek i spektakli. Ale duch szkoły wciąż jest taki sam – zapewnia pan Jerzy. – Chcemy, by dzieci piękniały tu wewnętrznie – dodaje. Choć nie ma tu mundurków, niektóre harcerskie tradycje przetrwały. Uczniowie do nauczycieli mówią: Druhu, a do nauczycielek: Druhno.