nasze media Mały Gość 04/2024

Gabriela Szulik

|

MGN 07-08/2011

dodane 03.06.2011 10:04

Pilnujcie mi tych szlaków

Pod koniec życia Jan Paweł II powiedział podobno, że chciałby zobaczyć jeszcze dwa miejsca. Oba w Bieszczadach.

Nie wiadomo, o jakich miejscach mówił Ojciec Święty, ale na pewno wśród wielu szlaków, którymi wędrował, Bieszczady były szczególnie drogie i bliskie Jego sercu. Odwiedzał je jako ksiądz, jako biskup i jako kardynał wiele razy. Odpoczywał tu sam i w gronie przyjaciół. Czasem nawet z Mazur przyjeżdżał jeszcze, choćby na krótko, w ukochane Bieszczady. W górach zawsze czuł się blisko Boga – u siebie. Cztery lata temu, 3 maja w Zagórzu na Podkarpaciu otwarto jeden z odcinków bieszczadzkiego Szlaku Papieskiego.

MŁODZIEŻ Z WUJKIEM
Niemal każda wyprawa zaczynała się albo kończyła na dworcu kolejowym w Zagórzu. Innej możliwości wtedy, zaledwie kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, nie było. No, chyba że ktoś podwiózł furmanką, bo na samochód raczej nie można było liczyć. Z Zagórza jechało się pociągiem dalej: do Łukawicy albo do Komańczy. Natomiast do Cisnej czy Ustrzyk Górnych udało się czasem złapać jakiś autobus. Przyjaciele Jana Pawła II, wtedy młodzież z Krakowa, wędrujący z ks. Wojtyłą nazywanym przez nich Wujkiem, mijali opustoszałe często po wojnie wsie. Trasy były więc długie, a plecaki bardzo ciężkie, przeładowane, ważące nieraz nawet 20 kilogramów. Po drodze nie było sklepów. Chleb dowożono raz w tygodniu. Wszystko trzeba było nieść na plecach. Ale to nie zniechęcało. Piękne Bieszczady tak zachwycały, że wciąż tu wracali.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..