Rzucają ringo z niepełnosprawnymi. Zimą zbierają żywność. A wiosną sprzedają słodkie serca z piernika.
W rzeszowskiej dwójce, w Liceum Ogólnokształcącym im. pułkownika Leopolda Lisa-Kuli, 15 lat temu powstało pierwsze Szkolne Koło Caritas. Dziś tylko w diecezji rzeszowskiej istnieje ponad 150 takich kół.
SOBOTY DLA INNYCH
Do II LO w Rzeszowie chodzi 1187 uczniów. W Szkolnym Kole Caritas działa ich ponad 120. Łatwo obliczyć: co dziesiąty uczeń jest wolontariuszem. – Co ósmy, a może nawet co siódmy – poprawiają licealiści. – Do naszych akcji często włączają się koledzy i koleżanki, którzy nie należą do koła – wyjaśniają. Ich patronką jest błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty. Tak jak ona, pomagają bezinteresownie. – Najczęściej w soboty. Poświęcają chętnie swój wolny czas – mówi pani Maria Daniel-Nyrka, która kołem opiekuje się od sześciu lat. – Niektórzy przyjeżdżają do Rzeszowa nawet z odległych miejscowości – dodaje. – Na początku trzeba się przełamać, by prosić wprost o pieniądze albo wystąpić przed publicznością – przyznaje Iza Pieronik, tegoroczna maturzystka. – Zaczęłam studia medyczne. Zapisałam się już nawet do Stowarzyszenia Studentów Medycyny, które między innymi pomaga dzieciom w szpitalach. A może na uczelni będzie koło Caritas? – dodaje Iza.
NA CHEMII O NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Monika, Adrianna i Artur do Szkolnego Koła Caritas zapisali się już w pierwszej klasie gimnazjum. – Wiedziałam, że w II LO też takie koło działa i że tam również będę mogła być wolontariuszką – wspomina Adrianna Kot. – A ja na chemii usłyszałem, że będzie olimpiada niepełnosprawnych – opowiada Artur Waltoś. – Razem ze starszym kolegą pomagałem zawodnikom i potem już zostałem w kole – dodaje. – Zasada jest taka – mówi Adrianna – im trudniej, tym większa radość. – Pamiętam, rok temu przed 1 listopada był przymrozek – opowiada. – A my zbieraliśmy pieniądze na cmentarzu. Palce nam tak skostniały, że trudno było podawać obrazki ludziom.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą