Koło ratunkowe

Piotr Sacha

|

MGN 11/2010

publikacja 15.10.2010 10:49

Rzucają ringo z niepełnosprawnymi. Zimą zbierają żywność. A wiosną sprzedają słodkie serca z piernika.

Koło ratunkowe Wolontariusze: Ola Lipiec, Monika Kowal, Adrianna Kot i Artur Waltoś fot. Henryk Przondziono

W rzeszowskiej dwójce, w Liceum Ogólnokształcącym im. pułkownika Leopolda Lisa-Kuli, 15 lat temu powstało pierwsze Szkolne Koło Caritas. Dziś tylko w diecezji rzeszowskiej istnieje ponad 150 takich kół.

SOBOTY DLA INNYCH
Do II LO w Rzeszowie chodzi 1187 uczniów. W Szkolnym Kole Caritas działa ich ponad 120. Łatwo obliczyć: co dziesiąty uczeń jest wolontariuszem. – Co ósmy, a może nawet co siódmy – poprawiają licealiści. – Do naszych akcji często włączają się koledzy i koleżanki, którzy nie należą do koła – wyjaśniają. Ich patronką jest błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty. Tak jak ona, pomagają bezinteresownie. – Najczęściej w soboty. Poświęcają chętnie swój wolny czas – mówi pani Maria Daniel-Nyrka, która kołem opiekuje się od sześciu lat. – Niektórzy przyjeżdżają do Rzeszowa nawet z odległych miejscowości – dodaje. – Na początku trzeba się przełamać, by prosić wprost o pieniądze albo wystąpić przed publicznością – przyznaje Iza Pieronik, tegoroczna maturzystka. – Zaczęłam studia medyczne. Zapisałam się już nawet do Stowarzyszenia Studentów Medycyny, które między innymi pomaga dzieciom w szpitalach. A może na uczelni będzie koło Caritas? – dodaje Iza.

NA CHEMII O NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Monika, Adrianna i Artur do Szkolnego Koła Caritas zapisali się już w pierwszej klasie gimnazjum. – Wiedziałam, że w II LO też takie koło działa i że tam również będę mogła być wolontariuszką – wspomina Adrianna Kot. – A ja na chemii usłyszałem, że będzie olimpiada niepełnosprawnych – opowiada Artur Waltoś. – Razem ze starszym kolegą pomagałem zawodnikom i potem już zostałem w kole – dodaje. – Zasada jest taka – mówi Adrianna – im trudniej, tym większa radość. – Pamiętam, rok temu przed 1 listopada był przymrozek – opowiada. – A my zbieraliśmy pieniądze na cmentarzu. Palce nam tak skostniały, że trudno było podawać obrazki ludziom.

BIAŁE FARTUSZKI
Ubranych w białe fartuszki z czerwonym znaczkiem Caritasu można zobaczyć w akcji nie tylko raz w roku na cmentarzu. Rzeszowscy licealiści sprzedają opłatki, świece wigilijne, chlebki na Boże Ciało. A pieniądze zebrane ze sprzedaży serc z piernika, czyli kaziuków, ofiarowali na stypendia dla studentów zza wschodniej granicy. Zimą w ramach akcji „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”, zjawiają się w marketach z pustym wózkiem na zakupy. – Ludzie wrzucają co kto może – opowiada Monika Kowal – a gdy wózek się zapełni, podjeżdżamy kolejnym – śmieje się pierwszoklasistka. – Raz było bardzo słabo. Może staliśmy w złym miejscu? – zastanawia się Iza. – Ale już rok później zbieraliśmy pięć godzin dłużej niż zwykle, a klienci wciąż pytali o naszą akcję i kupowali kolejne paczki dla potrzebujących – dodaje. Kiedyś zbierali na bioprotezy dla szkolnej koleżanki, której kosiarka obcięła dłonie. Dla studenta politechniki, któremu wybuch zranił dłoń i uszkodził oko, zorganizowali koncert w szkole. Zebrali wtedy około tysiąca złotych.

RZUT PODKOWĄ, DROŻDŻÓWKI I MIKOŁAJ
Spotykają się razem głównie podczas akcji. Dlatego potrzebują łączników. – Na długiej przerwie spotykam się z łącznikami – mówi opiekunka koła. – Ustalamy plan działania a oni przekazują go w swoich klasach. – Szczególnie wspominam olimpiadę dla niepełnosprawnych – opowiada Ola Lipiec, przewodnicząca koła. – Przez pół soboty każdy pomaga zawodnikom. Przynosimy im drożdżówki, rozdajemy koszulki. A czasem pomagamy w rzucie podkową, ringo czy minikoszykówce. No i wspieramy głośnym dopingiem. Rzeszowskie Szkolne Koło Caritas w II LO słynie z Mikołaja organizowanego w filharmonii. – Piszemy scenariusz, występujemy na scenie, śpiewamy w chórze, robimy kostiumy, rozdajemy cukierki – wyliczają. – I mamy własnego Mikołaja – dodają. Co roku ich przedstawienie ogląda 1200 dzieci.

Szkolne Koła Caritas (SKC)
Można je tworzyć we wszystkich szkołach. Od podstawowej do średniej. Studenckie koła nazywają się Caritas Academica. Wolontariusze w roku szkolnym włączają się w akcje Caritas organizowane w diecezji albo w całej Polsce. Na przykład w Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, Jałmużnę Wielkopostną czy pomoc ofi arom powodzi. Uczniowie nieraz sami wyszukują tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy

Jak założyć SKC?
1.
Uczniowie zgłaszają dyrektorowi szkoły chęć założenia Szkolnego Koła Caritas.
2. Dyrektor szkoły zgłasza prośbę uczniów dyrektorowi diecezjalnej Caritas informując, kto będzie opiekunem koła (najczęściej jest to ksiądz lub katecheta uczący w szkole).
3. Dyrektor Caritas powołuje Szkolne Koło Caritas i nadaje mu regulamin.
4. Biskup diecezjalny zatwierdza koło
.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.