Mleko z kotem * Lednica za majtki * Kierowca z nieba * Wymodlone przedszkola *Pyszna pizza *Zawieszona broń *
Mleko z kotem
Nie mogą kupować jedzenia, a nigdy nie byli głodni. Jedną z podstawowych zasad wspólnoty Cenacolo jest to, że nie można kupować jedzenia. Koniec, kropka. Można jeść tylko to, co podarują inni, czyli co „spadnie z nieba”. – Prosimy i otrzymujemy – mówią chłopcy ze wspólnoty w Krzyżowicach na Górnym Śląsku. – Gdy bardzo nam czegoś brakuje to urządzamy dodatkową nowennę. W ten sposób otrzymaliśmy wszystko: dom, krowy, samochód. – Gdy ruszały pierwsze domy wspólnoty Cenacolo nie mieliśmy dosłownie nic – opowiada Slaven z Chorwacji – Cztery puste ściany bez drzwi i okien, i wszędobylskie chwasty.
Prosimy i otrzymujemy – mówią chłopcy ze wspólnoty Cenacolo w Krzyżowicach koło Wodzisławia Śl.
fot. ROMEK KOSZOWSKI
Nasza założycielka, siostra Elwira, wybrała się do centrum włoskiego miasta Saluzzo. Stanęła przed witryną sklepu z narzędziami i pomyślała: „Jaka szkoda, że nie mogę ich kupić...”. Wtedy podszedł do niej nieznajomy mężczyzna. – Na co siostra tak patrzy? – zapytał. – Na narzędzia – westchnęła.
A on wszedł do sklepu i wyszedł z dwiema łopatami. W tym momencie siostra Elwira postanowiła, że otworzy dom na zasadzie totalnego zaufania Opatrzności. I tak to działa już 25 lat! Kilka lat temu chłopcy ze wspólnoty Cenacolo w Medjugorie z wypiekami na twarzy opowiedzieli mi niewiarygodną historię: „W bośniackim sierocińcu prowadzonym przez siostry ze wspólnoty zabrakło mleka.
Rozpoczęto szturm do nieba. Jak zwykle prośby spisano na karteczkach i włożono za obraz św. Józefa. Prośba o mleko też tam wylądowała. Następnego dnia do drzwi domu wspólnoty zapukał mężczyzna: „Przyniosłem wam kota” – powiedział zaskoczonym kobietom. „Potrzebujecie czegoś jeszcze? Mleka? Zaraz wracam!”. Zostawił mniszkom miauczące stworzenie i... odjechał. Wrócił z ogromną ilością mleka. We wspólnocie zaczęło się dziękczynienie.
Za mleko i za… kota. – Ależ ten Pan Bóg ma pomysły. Dlaczego przysłał nam tego zwierzaka? – zastanawiała się jedna z dziewczyn. Zajrzała dyskretnie za obraz Józefa. Okazało się, że przy liście z prośbą o mleko jej koleżanka ze wspólnoty dorysowała… kota, który chłeptał biały napój z miseczki. Tak, by Józef nie miał wątpliwości.