Pod sufitem jak na karuzeli wiszą białe świece. Co kilka minut oblewane są parafiną albo gorącym woskiem. Są coraz grubsze i całkiem gładkie.
Wytwarzanie świec zwano dawniej laniem światła. Początkowo robiono je z wosku pszczelego. Dużo (choć nie wszystko) zmieniło się, gdy z ropy naftowej pozyskano parafinę. Aby świeca ładnie i równo się paliła, a jednocześnie pięknie wyglądała, potrzeba sporo umiejętności. Świece z krakowskiej wytwórni cenione są bardzo. Można je zobaczyć m.in. w „Koronie Królów” czy „Stuleciu Winnych”. Tu wytwarza się je tak samo jak setki lat temu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.