nasze media MGN 11/2024

Wasz Franek fałszerz

dodane 04.09.2023 10:13

Malowany dokument

Wielu z Was pewnie oglądało w telewizji koronację króla Wielkiej Brytanii Karola III. No właśnie – po raz pierwszy każdy, kto chciał, mógł to zobaczyć. Tymczasem nie była to najważniejsza na świecie koronacja. Bywały dużo głośniejsze i bardziej znaczące, ale jak wyglądały?

znajdź fałszerstwo

Nie wiemy. Nie został po tym żaden film ani zdjęcie, bo tej technologii wtedy nie było. Możemy sobie tylko wyobrażać. No chyba że mówimy o koronacji Napoleona na cesarza Francuzów. Akurat w tym wypadku mamy z tego wydarzenia… obraz. Jego autorem był Jacques-Louis David, nadworny malarz Napoleona. Wcześniej, zanim jego pracodawca zdobył władzę, był gorliwym rewolucjonistą. Chodzi o rewolucję francuską, która obaliła władzę królewską i wprowadziła we Francji potworny terror. On sam zasiadał we władzach rewolucyjnych i głosował nawet za ścięciem króla Ludwika XVI – co zresztą się stało. Namalował w tym czasie sporo znakomitych obrazów wychwalających rewolucję. Ale gdy karta się odwróciła i Napoleon stał się bożyszczem Francuzów, David już nie był zwolennikiem „władzy ludu”. W tym okresie stworzył kolejne obrazy – podobnie jak poprzednie wspaniałe, ale tym razem ich głównym bohaterem był oczywiście Napoleon Bonaparte. Można powiedzieć, że wiedział facet, z której strony wiatr wieje i w odpowiednią stronę się ustawiał. O takich ludziach mówimy „kabotyn, „karierowicz”, „lizus” – i pewnie w przypadku Davida coś w tym jest, ale to nie zmienia faktu, że malarzem był doskonałym. Jednym z jego wybitnych dzieł jest właśnie to: Koronacja Napoleona. To jakby kadr z filmu, przedstawiający moment koronacji żony cesarza. Widać, że Napoleon już ma na głowie koronę – a dokładniej złoty wieniec – a teraz osobiście nakłada koronę na głowę Józefiny. David w ten sposób ominął kłopotliwą scenę koronacji cesarza. Dlaczego kłopotliwą? – zapytacie. Otóż koronacji miał dokonać papież Pius VII, którego francuski władca zmusił do przybycia do Paryża. Kiedy jednak Ojciec Święty zbliżył się do cesarza, ten wyrwał koronę z jego rąk… i włożył ją sobie na głowę sam. Taki był z niego bufon. Bo też po prawdzie ego Napoleona była tak wielkie, jak obszar, który zdążył zdobyć u szczytu swojej kariery. Ale wróćmy do samego obrazu. Malowidło to o potężnych rozmiarach – ponad 6 metrów na prawie 10 metrów – powstało na zamówienie Napoleona. David, który był uczestnikiem tego wydarzenia, starał się pokazać tę scenę w sposób najbardziej odpowiadający prawdzie. Udało się to, dzięki czemu dzieło jest uważane za dokument historyczny, pomimo tego, że nie wszystkie widoczne na nim osoby rzeczywiście były obecne na uroczystości. Scena dzieje się w paryskiej katedrze Notre Dame, na tle wspaniałej architektury tego kościoła. W szkicach widać, że artysta chciał pokazać więcej elementów wystroju, ale zrezygnował z tego, żeby postacie ludzkie nie ginęły w natłoku obecnych w obrazie elementów. Tak więc widzimy Piusa VII, który siedzi przed głównym ołtarzem bezrobotny – bo i Józefinę to on powinien był koronować. Co sobie myśli? Pewnie rozmyśla nad tym, jak Napoleon go jeszcze upokorzy – bo nie był to pierwszy przypadek bezczelności francuskiego cesarza. W centralnym miejscu w głębi obrazu, na wprost widza, siedzi matka Napoleona, której naprawdę tam nie było, bo obraziła się na Napoleona za konflikt z jego starszym bratem Józefem. Potem jednak prosiła Davida o umieszczenie jej na obrazie. Napoleon był wdzięczny malarzowi za to „dostawienie postaci”. Józefa, co zrozumiałe, także tam nie było, ale i on na obrazie się pojawił. Stoi obok młodszego brata, Louisa. Obaj są widoczni przy lewej krawędzi obrazu – to ci podobnie ubrani dwaj panowie w kapeluszach. Obok nich stoją damy w podobnych sukniach – to siostry Napoleona. Wśród wielu postaci, które można zidentyfikować David namalował też siebie – stoi po lewej stronie w wyłożonej zielonym suknem loży, umieszczonej za postacią matki Napoleona. Rysuje to, co widzi, w otwartym szkicowniku, ale to już chyba musicie zobaczyć w internecie, bo tu prawdopodobnie tego nie zauważycie. Nie bójcie się jednak, fałszerstwa nie są tak małe – mimo mnóstwa szczegółów w obrazie, każde da się zauważyć gołym okiem. Jest ich dziewięć. Więc powodzenia!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..