Przekopać się przez piasek, wpuścić wodę i statki mogą płynąć. Sprawa wydaje się bardzo prosta… ale wcale taka nie jest.
Jedziemy sosnowym lasem. Gdyby nie mapa, trudno byłoby uwierzyć, że po obu stronach ściany drzew jest woda. W końcu las się urywa. Przed nami plac budowy. Dopiero teraz, z mostu przerzuconego nad budowanym kanałem, widać wielką wodę. Z lewej strony słodką z Zalewu Wiślanego, a z prawej słoną z Zatoki Gdańskiej. Prace prowadzone są na lądzie, na wodzie, a nawet pod wodą. Wśród pracujących koparek, pogłębiarek, dźwigów i statków oprowadza nas pani Anna Kosmaczewska-Lemańska, kierownik działu technicznego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.