Głową w dół schodzą po linie na dno. Zanurzają się coraz głębiej. Nie używają butli. Nurkują na wdechu.
Z Katowic jedziemy prawie 250 kilometrów w stronę Warszawy, do Mszczonowa, gdzie znajduje się Deepspot – najgłębszy na świecie symulator warunków nurkowych. Przez ruszającą się wodę próbujemy dostrzec dno basenu, bo na powierzchni pusto, nikogo nie widać. Woda migocze jedynie światłem słońca wpadającego przez szklany dach. Bujają się boje. Nie słychać też plusku wody rozrzuconej przez pływających czy skaczących do basenu. Wszystko dzieje się pod taflą wody. Trzeba się nachylić lub wejść do szklanego tunelu biegnącego przez środek basenu. A więc zaglądamy.
Tunel w basenie
Przez specjalną tubę freediverzy, czyli nurkowie, schodzą na głębokość 45 metrów. To taka odległość, jakby schodzili z dachu 13-piętrowego budynku. Na dodatek nie używają butli, tylko nurkują na wdechu. Bez problemów schodzą na taką głębokość. Rekordziści osiągają nawet ponad 200 metrów. Z góry niewiele widać. Schodzimy więc piętro niżej. Na głębokości 5 metrów przez środek basenu biegnie akrylowy tunel. Jesteśmy w środku. Wokół woda i …nurkowie. Kilka osób po linie schodzi głową w dół, zanurzając się coraz głębiej. Z drugiej strony nurek z żółtą butlą na plecach… czyści ścianę. – Usuwa algi – tłumaczy pan Michał Braszczyński, właściciel i twórca jednego z 4 obiektów tego typu na świecie. – Tu można nauczyć się nurkowania w bezpieczny sposób, używania odpowiedniego sprzętu, jednym słowem – oswoić się z podwodnym światem. Przygodę z nurkowaniem mogą zacząć już 8-latki – dodaje nasz przewodnik. – A gdy już zaczną, to trudno przestać – uśmiecha się.
Więcej w najnowszym numerze "Małego Gościa"
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą