– W rodzinnym graniu chodzi o to, żeby jak najwięcej czasu spędzać razem – tłumaczy Tomek
– W rodzinnym graniu chodzi o to, żeby jak najwięcej czasu spędzać razem – tłumaczy Tomek
zdjęcia henryk Przondziono /foto gość

Kostka rodzinna

Aleksandra Pietryga

MGN 02/2020

publikacja 03.02.2020 10:26

W domu ma kilka tysięcy gier planszowych. Swoją pasją zaraził żonę Agnieszkę, córki Maję i Martę, wszystkich swoich przyjaciół i znajomych.

Kiedy byłem mały, znałem tylko chińczyka i monopol – opowiada pan Tomek Stchlerowski, z wykształcenia informatyk. – Pewnego razu odwiedziłem rodzinę w Niemczech. Z tego wyjazdu najbardziej zapamiętałem rodziny razem spędzające wolny czas. Zabierali ze sobą koc, gry i szli do parku. Bardzo mi się to spodobało. Od tego czasu rodzinne spędzanie czasu zaczęło mi się kojarzyć właśnie z planszówkami. Odkryłem, że istnieją gry, które zmuszają graczy do rozmowy, angażują do współpracy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..