nasze media MGN 10/2024

ksiądz Rafał Skitek

|

MGN 05/2019

dodane 13.06.2019 10:02

Ocala od śmierci

Gdy kapłan unosi nad ołtarzem białą Hostię i mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”, padamy na kolana. Pod postaciami chleba i wina przychodzi sam Chrystus. Ale dlaczego nazywamy Go Bożym Barankiem? Tak o Panu Jezusie nad wodami Jordanu powiedział Jan Chrzciciel. To niezwykłe, że dwa tysiące lat później, na chwilę przed przyjęciem Go w Komunii Świętej, słyszymy te same słowa.

W okresie wielkanocnym przy ołtarzu pojawia się figura Bożego Baranka. Zapewne i w waszych domach takiego baranka – ze zwycięską chorągwią – stawia się na wielkanocnym stole. A i do niejednego koszyczka ze święconką też pewnie taki baranek trafił. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego? Dlaczego Pana Jezusa nazywamy Barankiem Bożym, a właściwie Barankiem Boga? Przyznam, że mnie to zawsze jakoś frapowało. Nie dawało mi spokoju. No bo co wspólnego ma baranek z Wielkanocą? Nie umiałem tego zrozumieć. Teraz już wiem. Historia jest niesamowita. Piękna i poruszająca. Jeśli chcecie ją poznać, zapraszam do lektury. Panowie ministranci! By przekonać się, że Wielkanoc to święto Baranka, musimy cofnąć się do Starego Testamentu. Otóż symbol baranka sięga, opisanego w Księdze Wyjścia, przygotowania Żydów do ucieczki z Egiptu. Ciekaw jestem, czy pamiętacie, ile lat byli oni przetrzymywani w niewoli. Kiedy otworzycie karty tej księgi, przekonacie się, że zgodnie z Bożym nakazem każda rodzina izraelska, by uniknąć śmierci pierworodnych, musiała zabić baranka, a jego krwią pomazać drzwi swego domu. Jaki to musiał być baranek? Bez skazy, jednoroczny samiec, doskonały pod każdym względem. Jego kości nie mogły zostać złamane. Baranek miał być upieczony i spożyty przez rodzinę w całości. Nic nie mogło się zmarnować. Razem z barankiem Izraelici mieli też spożyć niezakwaszony chleb. Poza tym każda rodzina miała spożywać posiłek w gotowości do drogi: w sandałach na nogach i z przepasanymi biodrami. Wszystkie rodziny, które zaufały Bogu i skropiły drzwi krwią baranka, zostały ochronione przed plagą, jaka przeszła przez kraj i pochłonęła tysiące pierworodnych. Zginął wtedy nawet pierworodny syn faraona. Ale, uwaga, wśród Izraelitów nikt nie zginął. Baranek, o którym wspomniałem wcześniej, stał się ofiarą zastępczą. Jak to rozumieć? Że poniósł śmierć, by Izraelici mogli przeżyć. To jego krew ochroniła ich przed śmiercią. Dostrzegacie już podobieństwo między tą historią a ostatnią wieczerzą i ofiarą na krzyżu Pana Jezusa? Wtrącę tylko, że Izraelici, na pamiątkę tego niezwykłego wydarzenia, co roku mieli obchodzić święto zwane Paschą (z hebr. pesach – przejście). Podczas takich obchodów spożywali baranka i wspominali, jak to Bóg wybawił od śmierci wszystkich, którzy schronili się pod jego krwią. Panowie ministranci! Spróbujmy to wszystko odnieść do życia Pana Jezusa. Tej nocy, której On był wydany, obchodzono właśnie żydowską Paschę. Dlatego zgodnie ze zwyczajem swego narodu razem z uczniami Pan Jezus spożył baranka. Podzielił się z nimi chlebem i winem. I wtedy stała się rzecz niezwykła. Tym symbolicznym pokarmom paschalnym Pan Jezus nadał zupełnie nowe, dużo głębsze znaczenie. Wskazał uczniom, że od tej pory już nie krew baranka, który ochronił Izraelitów przed śmiercią w Egipcie, ale Jego Ciało i Jego przelaną Krew mają wspominać w to święto. Teraz On sam zajął miejsce baranka paschalnego, który wcześniej na Niego wskazywał. I jeszcze jedno. Dzień później Pan Jezus został pojmany, osądzony i niesłusznie skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Tak jak paschalny baranek Jezus zginął, by ocalić nas od plagi śmierci; śmierci wiecznej, która dotyka każdego człowieka. Zachęcam was, by te prawdy przeżyć – zwłaszcza w Święta Wielkanocne – adorując krzyż i modląc się przy Bożym grobie. Panowie ministranci! Zróbmy małe podsumowanie. Ofiara Pana Jezusa na krzyżu zakończyła krwawą ofiarę ze zwierząt. Odtąd jest ona bezkrwawa, z Chleba i Wina. Ma ona zadośćuczynić Bogu za nasze grzechy. Pamiętajcie, proszę, o tym, ilekroć jesteście przy ołtarzu i słyszycie słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Nie tylko w Wielkanoc, ale zawsze. Powodzenia, panowie ministranci!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..