nasze media MGN 10/2024
dodane 04.05.2017 16:00

czwartek, 4 maja, 2017r.

Hau, Przyjaciele!

To jednak nie są wakacje, bo rodzina wróciła do pracy i do szkoły. Wczoraj wieczorem po nabożeństwie majowym Paulina poszła z koleżankami na spacer. Zamiast poszaleć, cieszyć się każdą trawką czy kwiatem, zaczęły narzekać i prześcigać w wyliczaniu, która się czego boi. Bo teraz będzie ciężko w szkole, bo czekają je wielkie powtórki, bo lekcje będą trwały do końca czerwca, nauczyciele zmęczeni bywają niesprawiedliwi itd. Próbowałam zachęcić je do zabawy, ale nic z tego. Głowy smętnie zwieszone, oczy zamknięte na uroki majowego wieczoru. W takim stanie zastał je ksiądz Wojtek wracający ze spaceru z Tobim, swoim psem. No, teraz się wybiegam. Rzuciliśmy się z Tobim w obłędną pogoń, zataczając wielkie koła, a raz on, raz ja wychodziliśmy na prowadzenie. Wreszcie zziajani i szczęśliwi położyliśmy się przy właścicielach. A tam trwało ostre pouczanie. „ No co dobrego daje wam narzekanie i strach? Tracicie piękny wieczór, nie widzicie żadnych cudów wokół siebie, tracicie godziny na smutki zamiast się zachwycać i cieszyć! Nawet psy czują, że życie jest fantastyczne! Dopiero w kościele śpiewałyście na chwalę Bogu i Matce Bożej, a teraz taki pesymizm? Nie tego spodziewałem się po moich mariankach!” Oj, czuło się, że ksiądz Wojtek jest wręcz zły. Dziewczyny milczały zawstydzone. „Tak się jakoś wkręciłyśmy przed jutrem”- bąknęła Paulina. „Wasze rówieśniczki w wielu krajach marzą o tym, by chodzić do szkoły. Zastanówcie się nad sobą.” Odszedł, gwizdnąwszy na Tobiego. A ja rzuciłam się w krzaki, bo sobie wyobraziłam, że tam czai się zając. Mogę go pogonić, tak na niby. Dziewczyny zawróciły, milczały, ale po chwili zaczęły się śmiać. Nie wiem, co je rozśmieszyło, ale podejrzewam, że śmiały się same z siebie. Cześć. Astra

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..