Hau, Przyjaciele!
Wśliznęłam się chyłkiem na zebranie marianek. Bardzo lubię atmosferę tych spotkań. Oczy błyszczą, dziewczyny nie potrafią usiedzieć na miejscach, każda głośno wykrzykuje swoje pomysły. A dzisiaj trzeba było ustalić tyle ważnych spraw. Najstarsze marianki zaskoczyły koleżanki przepięknymi wieńcami. Na każdym 4 czerwone świece. Inna grupa przyniosła kolorowe stroiki. Trwała burzliwa dyskusja, co przygotować na świąteczny kiermasz. Ksiądz wyciszał rozentuzjazmowane dziewczyny i przypominał, że najważniejsza jest obecność na roratach. Każda powinna pomyśleć, ile młodszych dzieci może przyprowadzić. Bo dzieci bardzo lubią te niezwykłe msze. Dlatego należy im ułatwić przychodzenie. Dziewczyny będą dyżurowały po każdej niedzielnej mszy i przyjmowały zgłoszenia rodziców. Po południu spotkanie na plebanii i plan działania. Szkoda, że nie mogę w tym pomóc. W zimowe ciemne wieczory najbezpieczniej maszerować z psem. Może do odprowadzania dzieci po mszach roratnich Paulina mnie zaangażuje? Cześć Astra