nasze media Najnowszy numer MGN 10/2023

Tomasz Rożek

|

GN 32/2013

dodane 08.08.2013 00:15

Sekrety Dziewczynki

Gdy w 1999 roku wysoko w Andach znaleziono inkaską mumię 13-letniej dziewczynki, świat naukowy ogarnęła euforia. – Znaleźliśmy najlepiej zakonserwowaną mumię w historii – mówiono. Dzisiaj ta mumia Dziewczynki z Llullaillaco odsłania swoje sekrety.

Dziewczynkę z Llullaillaco (Llullaillaco to wulkaniczny szczyt w argentyńskich Andach) znaleziono wraz z mumiami dwójki młodszych dzieci. W chwili śmierci miała 13 lat i pochowano ją w skalnej komorze 1,5 m pod powierzchnią ziemi. Niska temperatura tak dobrze zakonserwowała zwłoki, że po analizie zdumieni archeolodzy znaleźli w sercach dzieci krew, a w płucach powietrze, którym oddychały. Do dzisiaj, patrząc na mumię sprzed 500 lat, można odnieść wrażenie, że przedstawia osobę, która zasnęła zaledwie kilka godzin temu.

Zaszczyt i honor

Miejsce i sposób pochówku, ale także wygląd mumii od razu wskazywały na to, że dzieci zostały złożone w ofierze i przeszły rytuał zwany „capacocha”. O odbywającym się dwa razy w roku święcie capacocha pisali od XVI wieku Europejczycy obserwujący kulturę Inków. W czasie święta składane były ofiary z dzieci. Europejscy osadnicy opisywali sposoby uśmiercania ofiar (duszenie, rozbijanie głowy, trucie), ale długo nie znajdowano dowodów takich praktyk. Pojawiło się nawet przypuszczenie, że święto capacocha i ofiary z dzieci to wymysł Europejczyków, mający na celu pokazanie Inków w niekorzystnym świetle. Pierwszą mumię ofiarowanego dziecka znaleziono dopiero w 1954 roku. Było to bardzo dobrze zachowane ciało 9-latka, którego śmierć nastąpiła wskutek zamarznięcia. Dziecko wcześniej było odurzone chichą i koką. Chłopczyk siedział, dłonie miał złożone na kolanach, a głowę opartą o prawe ramię. Później znajdowano kolejne mumie. Wszystkie miały te same cechy. Należały do dzieci, które przed śmiercią były bardzo ładnie ubrane i ustrojone. W grobach znajdowano bogate naczynia i kości albo figurki lam. Inkowie uważali, że dziecko jest stworzeniem doskonałym. Nadawało się więc idealnie do roli wysłannika czy łącznika pomiędzy światem ludzkim a boskim. Zarówno dla dziecka, jak i dla jego rodziny zaszczytem było zostać złożonym w ofierze. Boskiego posłańca przygotowywano do najważniejszej roli w jego życiu, do spotkania z bogiem, czasami przez wiele miesięcy. Tylko dobrze nakarmione, umyte i odpowiednio ubrane dziecko mogło się spotkać z bogiem. W czasie przygotowań nie przebywało z rodzicami, tylko mieszkało w świątyni, opiekowali się nim kapłani. Gdy przygotowania dobiegły końca, w dniu święta capacocha dziecko, jego rodzina, kapłani i wierni wychodzili w długiej procesji wysoko w góry.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..