– Tour de Kraków? – drapie się po głowie jeden z przechodniów. – Nieee, zbyt mała prędkość... I bocian na rowerze – kręci głową drugi.
O 17.30 krążą po krakowskim rynku dorożki, turyści karmią gołębie, wycieczka szkolna obstawia kościół św. Wojciecha a kibice w szalikach Wisły maszerują na mecz z Legią. Ale już o 18.00 rynek należy do rowerzystów. Zbiera się ich cała masa. Jak co miesiąc ruszają w „Rowerowej Masie Krytycznej”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.