Masa minus prędkość

Piotr Sacha

|

MGN 05/2012

publikacja 06.06.2012 08:51

– Tour de Kraków? – drapie się po głowie jeden z przechodniów. – Nieee, zbyt mała prędkość... I bocian na rowerze – kręci głową drugi.

Masa minus prędkość Henryk Przondziono/GN

O 17.30 krążą po krakowskim rynku dorożki, turyści karmią gołębie, wycieczka szkolna obstawia kościół św. Wojciecha a kibice w szalikach Wisły maszerują na mecz z Legią. Ale już o 18.00 rynek należy do rowerzystów. Zbiera się ich cała masa. Jak co miesiąc ruszają w „Rowerowej Masie Krytycznej”.

Rozszczepienie

„Masa krytyczna to minimalna ilość materiału rozszczepialnego, w której może się rozwinąć łańcuchowa reakcja rozszczepienia” – to definicja z Encyklopedii Energii Jądrowej. Podłapali ją... rowerzyści. I stali się takim materiałem rozszczepialnym na ulicach swoich miast. Zasada jest prosta. W każdy ostatni piątek miesiąca w jednym miejscu zbiera się jak największa liczba rowerzystów. Od godz. 18 kręcą przez miasto.
– Jadąc w „Masie Krytycznej”, chcemy pokazać, że w Krakowie jest bardzo wielu rowerzystów – tłumaczy Jakub Stępak, jeden z organizatorów. – A rower to najlepszy środek transportu w mieście – dodaje.
Na rynku, przy pomniku Mickiewicza stanęło 160 rowerów. Stąd ruszyli w trasę po Krakowie. – „Masa” to nie wyścig – przypominają rowerzyści. – Jedziemy razem, powoli – dodają. Górskie, szosowe, miejskie, a nawet dwuosobowe tandemy. Każdy inny. – Takie, jakimi jeździmy na co dzień – uśmiecha się Gabrysia Grzywacz. – Na moim skromnym składaku jeżdżę wszędzie, nawet do szkoły – dodaje gimnazjalistka.

Bocian na rowerze

Anna Czerwień jechała w zielonym wianku i z wiatraczkiem przy kierownicy. – To wiosenny przejazd – śmieje się rowerzystka. Do pracy ma 5 kilometrów. Dojeżdża na dwóch kółkach. – Nawet w zimie – przyznaje. – Naprawdę oszczędzam dużo czasu. Nie czekam na tramwaje i nie stoję w korkach – kończy. A obok niej przejeżdża bocian... To znaczy rowerzystka w bocianim stroju.
Marcin Dumnicki też tylko na rowerze porusza się po Krakowie. A za nim, w przyczepce czteroipółletnia Hania i dwuipółletni Jędrzej śpi właśnie w żółtym kasku na głowie. – Rowerem jeździmy do babci, do przedszkola, do sklepu i do muzeum – wylicza tata.
Najpierw od kościoła mariackiego runda wokół rynku, a potem ulicą Grodzką, Stradomską i dalej – w miasto. Trasę wybierali uczestnicy „Masy Krytycznej” w głosowaniu internetowym. – Ta, na którą zagłosowałem, wygrała. Wybrałem ją, bo była dłuższa – śmieje się Krystian, który rowerem dojeżdża na uczelnię. – No i słabiej ją znałem – dodaje student.

Jesteśmy ruchem

„My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem” – powtarzają co miesiąc rowerzyści. A z głośników jadących na kółkach podrywa wszystkich „Bicycle Race”, rowerowa piosenka grupy Queen. Taki przejazd przez miasto to jednak coś więcej niż zabawa.
Dlatego czasem rowerzyści ruszają takimi drogami, które nie są najlepsze dla nich samych. – Kiedyś na przykład „Masa” prowadziła przez Racławicką. Bo tam stworzono ulicę jednokierunkową, przez co rowerzyści również musieli poruszać się tylko w jedną stronę – mówi Jakub Stępak. – Nareszcie powstał na tej ulicy specjalny rowerowy kontrapas – dodaje rozdając pierwszy numer gazety „Masówka”.
Trasa marcowego przejazdu rowerów zakończyła się przed dworcem kolejowym. Bo właśnie tam można było zobaczyć zdjęcia z 40 000 kilometrów rowerowej, afrykańskiej wyprawy śladami Kazimierza Nowaka.

Historia „Masy”

27 września 1992 roku 48 rowerzystów spotkało się w San Francisco. I ruszyło razem ulicami miasta. Od tamtego zdarzenia „Rowerowa Masa Krytyczna” zaczęła pojawiać się w kolejnych miastach na całym świecie.
W Polsce wspólne przejazdy odbywają się w blisko 40 miastach. I tak jak w innych krajach, rozpoczynają się w ostatni piątek miesiąca, o godz. 18.00. Choć w niektórych miastach w „Rowerowej Masie Krytycznej” mieszkańcy jeżdżą tylko kilka razy w roku. Tak jest w Budapeszcie. W stolicy Węgier rowerowa impreza odbywa się w Europejski Dzień Bez Samochodu oraz w Dzień Ziemi. To największa „Masa” na świecie. Bierze w niej udział około 80 tys. rowerzystów

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.