Wszystko było na dobrej drodze. Hostie wypieczone z omodlonej pszenicy przekazaliśmy ojcu Hubertowi Matusiewiczowi z Caritas Polska. Taką drogę wskazał nam kapelan polskich żołnierzy w Karbali, ksiądz Mariusz Stolarczyk.
Ojciec Hubert nie dawał jednak stuprocentowej pewności wyjazdu. – To jest wojna – tłumaczył – i nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć. I niestety, zdarzyło się. Hostie zostały w Warszawie pod opieką ojca Huberta.
– Ja je odebrałem i ja postaram się je do Iraku dostarczyć – zapewnia. – Nie wiem, kiedy to będzie, czy za miesiąc, czy dopiero na Wielkanoc, ale na pewno dotrą tam, gdzie na nie czekają.
O wszystkim powiedziałem księdzu Mariuszowi.Ksiądz Mariusz przysłał taką wiadomość: „Mam prośbę, podziękujcie od nas, żołnierzy, wszystkim dzieciom, które przysłały do nas kartki z życzeniami świątecznymi. Były to pierwsze kartki, które do nas dotarły.
Było nam miło, każdy był wzruszony, pojawiły się łzy. Wielkie dzięki wszystkim dzieciakom, ich nauczycielom i rodzicom. Szczególne dzięki dla dzieciaków z Opolszczyzny.
W odpowiedzi na życzenia mogę powiedzieć, że się trzymamy i wszyscy postaramy się wrócić żywi do kraju. Ale o to musimy się modlić”.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą