Polacy w Moskwie
WYSTĄPIENIE MININA, MAL. KONSTANTYN MAKOWSKI

Polacy w Moskwie

Brak komentarzy: 0
MGN 11/2005

publikacja 25.03.2012 00:36

Polscy żołnierze wyglądali jak cienie. Szaty o wypłowiałej barwie wisiały na nich jak na szkieletach, bo też wiele się od szkieletów nie różnili. Kiedy nie było już nadziei na odsiecz, otwarli bramy Kremla.

Był taki czas, gdy Polacy zajęli Moskwę. Przyszli tam z hetmanem Żółkiewskim. Mieli czekać na syna polskiego króla Zygmunta III, królewicza Władysława, bo część co znakomitszych Rosjan uznała go za swojego cara. Siedem tysięcy żołnierzy rozlokowało się na Kremlu i w otoczonych murami dzielnicach. Różnie patrzyli na nich mieszkańcy stolicy. Jedni się z nimi bratali, handlowali, inni patrzeli na nich wilkiem. Dowódca garnizonu, Aleksander Gosiewski, krótko trzymał swoich podwładnych. Niejedna głowa spadła, ale i tak nie udało się zachować spokoju. Raz po raz w mieście wybuchały zamieszki, zwłaszcza że z prowincji zbliżało się pospolite ruszenie – wojsko złożone z Rosjan i Kozaków, którzy nie chcieli cara z Polski. Zanim podeszli pod mury, zajścia zamieniły się w masakrę na ulicach. „Zabito tego dnia Moskwy w samym Kitajgrodzie (jednej z dzielnic) do sześci albo siedmi tysięcy” – pisał jeden ze świadków.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..
Dyskusja zakończona.