Żyją tak, jakby się czas zatrzymał. Nie mają telefonów, samochodów, nie oglądają telewizji. W większości domów nie ma elektryczności, chyba że z własnego generatora.
Zajmują się przede wszystkim rolnictwem. Kilka tygodni temu świat przypomniał sobie o amiszach, bo to o nich mowa, przy okazji tragedii, jaka rozegrała się w prowadzonej przez nich szkole w Pensylwanii, w niewielkiej osadzie Nikel Mines. Amisze wywodzą się ze Szwajcarii. Ich założycielem był Jakub Amman z Erlenbach w kantonie Berno.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.