150-lecie objawień maryjnych w Lourdes
Pierwsza córka
Bernadetta była pierwszym dzieckiem Franciszka i Ludwiki z d. Casterot. Po niej w rodzinie Soubirous urodziła się jeszcze tylko jedna dziewczynka, Maria Antonina.
Czterech chłopców zmarło jako małe dzieci. Dziewczynki były chyba w tej rodzinie silniejsze, bo, ku radości rodziców i babci Klary Casterot, zarówno Tosia, jak i Bernadetta rozwijały się dobrze.
Jedynie u Bernadetty, gdy miała około pięciu lat, pojawiły się napady duszności. Przeważnie podczas zabawy.
To były pierwsze oznaki astmy, które właściwie nękały ją już do końca życia. Dlatego Bernadetta zamiast biegać z innymi dziećmi, wolała pomagać w domu mamie i opiekowała się młodszą siostrą.
Ludwika i Franciszek Soubirous znani byli z dobrego serca. Szczególnie Ludwika chętnie dawała klientom mąkę na kredyt. – Zapłacicie, gdy będziecie mieli – uspokajała i częstowała jeszcze chlebem, winem i serem.
Należnych pieniędzy Soubirous przeważnie nigdy nie widzieli. Bankrutowali z każdym rokiem. W końcu stracili młyn i cały swój majątek.
Stara Grota
Tę starą skałę nazywali ludzie po swojemu, w gwarze pirenejskiej: Massabielle. Bernadetta nie chodziła w ten zakątek. Właściwie raz tylko przebiegała tamtędy, gdy polną ścieżką wracała z Bartres do domu. Ale wtedy nawet nie zauważyła stromej, ciemnej skały. Soubirous z czwórką dzieci mieszkali już w tamtym czasie w jednej wynajętej izbie.
Franciszek codziennie rano wychodził z domu. Szukał zajęcia, przynajmniej za kilka groszy. A to najął się u piekarza na parę godzin, a to nosił worki z mąką w jednym z lourdzkich młynów, ale bywało, że wracał z niczym. Czwartek, 11 lutego 1858 roku, nie zapowiadał niczego wyjątkowego. Franciszek znów nie dostał pracy. Na dodatek skończyło się drewno.
– Ja pójdę – zawołała Bernadetta. Mama nie chciała się zgodzić – bała się o chorowitą córkę. Na dworze było zimno. W tej samej chwili do izby wpadła Joasia Abadie, córka kamieniarza. Poszły w trójkę: siostry Soubirous i Joasia.
Przy rzece Gave spotkały Pigouno. – Co tu robicie w taki ziąb? – zapytała staruszka. – Idziemy p o drewno. – To idźcie na łąkę pana La Fitte, właśnie ściął drzewa. – O, nie – zaprotestowała Bernadetta. – Jeszcze nas wezmą za złodziejki. – No to w takim razie idźcie w stronę Massaabielle – poradziła kobieta.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą