Mój tata ciągle mnie krytykuje, nigdy nie chwali. Boję się go, nie mam z nim kontaktu. Powoli zaczynam myślec o sobie tak, jak tato mówi, czyli że jestem do niczego, że nie dam sobie radę. O wszystko tato wybucha, krzyczy, a ja tylko się staram, by było cicho i spokojnie
Przeprowadziłam się z mamą i doszłam do klasy, gdzie chłopcy mi dokuczają, wyśmiewają, kopią w moje krzesło, mówią, że jestem żalowa. Usuwam się, odsuwam, a oni robią sobie ze mnie zabawę. Boję się ich. Zauważyłam, że usuwanie się i milczenie nic nie daje. Do wychowawczyni nie pójdę na skargę. Dziewczyny udają, że niczego nie widzą. Nie rozmawiają ze mną, bo jestem z biednej rodziny, nie mam ładnych ciuchów. 12-latka
Nie mam już ochoty na bycie jej przyjaciółką. Ona bardzo się zmieniła w VI klasie. Nieustannie mnie krytykuje, wyśmiewa, a jednocześnie ciągle potrzebuje. Głównie do tego, bym słuchała o jej powodzeniu, którego wcale nie widać. Przestała chodzić do kościoła, śmieje się z mojej pobożności. Gdy czuje, że mam jej serdecznie dosyć, to zaraz wspomina, że jesteśmy przyjaciółkami od zerówki, że jej chyba teraz nie opuszczę. 12-latka
W mojej klasie koledzy są tak wulgarni, że siłą rzeczy staję się do nich podobny. Wiem, że to jest złe, ale sam nie wiem, kiedy i ja zacząłem używać wulgaryzmów, śmieję się z wulgarnych opowieści, nie okazuję szacunku dla tylu spraw. Koledzy wszystko spłycili, mnie też. A może to jest norma wśród współczesnej młodzieży? 15-latek
Od małego ciągle słyszę o zaletach mojej starszej siostry. Rodzice wręcz mi ją obrzydzili. Jesteśmy różne, ona spokojna, ja wybuchowa, ona solidna, ja chaotyczna. Jest we mnie tyle żalu, że nie potrafię tego spokojnie rodzicom wyjaśnić. A dłużej takiej sytuacji nie zniosę. Podejrzewam, że mnie nie kochają. Gorsza siostra
Nie potrafię się już tak dobrze uczyć jak w podstawówce. Boję się, że w tym roku nie będę miała czerwonego paska, na którym tak bardzo zależy rodzicom. Drugi problem jest taki, że przyjaciółka często obraża się na mnie, przerwy spędza z dziewczynami z dawnej klasy. Nie mam w tej szkole nikogo, z kim mogłabym spędzić czas. 13-latka
Już dawniej czułam się wykorzystywana i manipulowana przez przyjaciółkę. W tym roku było z tygodnia na tydzień gorzej. Obrażała się o każdą moją rozmowę z innymi dziewczynami. Moje zeszyty traktowała jak swoje. Jeśli protestowałam, gdy odpisywała zadania, to słyszałam, że jestem fałszywą przyjaciółką, że nie może na mnie liczyć. Odpisywanie na kartkówkach było normą, bo na tym niby przyjaźń polega. Wreszcie mi się przelało. Przed ostatnią klasówką z matematyki zapowiedziałam, że mogę pomóc w nauce, ale odpisać nie dam i robię to dla jej dobra. Zapowiedziałam też, że nie dam już ani jednego zadania. Obraziła się śmiertelnie, ale ja czuję ulgę. Czy słusznie? 14-latka
Mój trochę młodszy kolega, sąsiad, staje się bardzo męczący. Najchętniej ciągle by mnie pouczał, wyśmiewa się ze mnie do znudzenia, wszystko krytykuje. Staram się być uprzejmy, nie chcę go urazić, ale jest coraz gorzej, słucham tylko krytycznych uwag na swój temat, bo wszystko mam niedobre, niemądre itd. 13-latek
Koledzy z klasy ogłupieli na punkcie jednej z koleżanek. Wszyscy w niej „zakochani”, kręcą się koło niej, o niej rozmawiają. Nie jesteśmy wcale zazdrosne, ale oni są chamscy wobec nas, potrafią wulgarnie się odezwać, komentują naszą urodę w bezczelny sposób. Kiedyś w klasie było miło, teraz jest strasznie. Uczennice klasy V
Już sama nie wiem, kim jestem i jaka jestem. Bo w szkole śmieję się z koleżankami, chichoczę, gdy rozmawiamy o chłopakach. Zwracamy coraz większą uwagę na stroje, poznajemy kosmetyki. Gdy wracam do domu, to z radością bawię się z małymi siostrami lalkami, nie chce mi się potem wracać do dorastania. Już jestem na siebie zła, że w domu ze mnie dzieciak, a w szkole nastolatka. 11-latka