Szyjemy torby
O rety, jeszcze ciężko pracuję strzegąc naszego terenu przed obcymi kotami, a tu już Paulina wyskoczyła z nową pasją. A zaczęło się tak niewinnie. Dziewczyna na chwilkę przysiadła obok Pana, który śledził telewizyjne informacje, gdy nagle krzyknęła pełna oburzenia. Głos został wyciszony, a ojciec i córka musieli wyrzucić z siebie emocje. Myślałam, że może skrzywdzono jakiegoś psa i zaraz trzeba go do nas zaprosić, ale okazuje, że chodzi o wieloryba. Nie zamieszka u nas, bo, niestety, zginął z powodu nadmiaru woreczków foliowych, których się najadł i organizm nie wytrzymał. Pani doszła z kuchni i zdecydowanie oświadczyła, że trzeba z tym walcxzyć na naszym terenie. Hm, nie mieszkamy nad morzem, nie wyłowimy więc woreczków, które ryby mylą z meduzami.