Czternaście dni mocno pod górkę. Blisko dwa tysiące kilometrów na rowerach. Codziennie 130 kilometrów bliżej celu.
Środek afrykańskiego buszu. Do najbliższych zabudowań trzy godziny drogi. Na drzewach wydzierają się małpy. Nagle za plecami trzask gałęzi. Pierwsza myśl: lew!