Nie wiem, czy marzyc o rodzinie, czy też planować karierę, podróże, które są moją pasją, Nie chcę nikogo zranić i obiecywać mu zbyt dużo. Nie chce, by ktoś mnie zranił. Wiem, że wiele małżeństw okazuje się niedobrych po latach. A z drugiej strony jest marzenie o pięknym uczuciu... Licealistka
Nie wiesz jeszcze, czy masz powołanie do życia w pojedynkę, czy też nie. Myślę, że tego się nie da zaplanować. Chociaż oczywiście są dziewczyny, które bardzo wyraźnie czują, że chcą mieć rodzinę. To jest ich priorytet, takie powołanie czują. Napisałaś, że boisz się zranienia i boisz się kogoś zranić. Myślę, że ważna jest szczerość. Gdyby się jakiś chłopak pojawił, co do którego będziesz miała pełne ciepła uczucie i wzajemność, to trzeba będzie o tych wątpliwościach szczerze sobie powiedzieć. Życie narzuci rozwiązanie.
Ryzyko zawsze będzie. Bo człowiek się zmienia, nie tylko fizycznie, z wyglądu, ale też z charakteru. W zasadzie nie ma nigdy pewności, że się dobrze trafi. Można by teraz mnożyć przykłady z życia, że jakieś
małżeństwo niezbyt ciekawie się zapowiadało, a po latach byli świetną parą, ale są też sytuacje odwrotne.
Żyj tym, co jest. Szkoła, matura, potem studia, a życie potoczy się swoim torem. Byleś była zawsze otwarta, ciekawa ludzi i świata, optymistycznie nastawiona.
Jest taka modlitwa, że oddaję Bożemu miłosierdziu swoją przeszłość, przyszłość- Bożej Opatrzności, a teraźniejszość- Bożej Miłości. Wniosek- nie martwic się za bardzo, nie zapewniać, że nigdy się czegoś nie zrobi. Bo w sumie to sami siebie często nie znamy. Przed cierpieniem się nie ucieknie. Bo cierpienie należy do
życia, nie jest wcale katastrofą. Spójrz na naszego Jana Pawła II. Gdy był w Twoim wieku to zdecydowanie
odrzucał drogę kapłaństwa, widział swoje powołanie zupełnie gdzieś indziej. Ważne, by się nie bać, by nie rezygnować z marzeń, by nie asekurować się.
Więcej listów: