nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 26.08.2009 22:28

czwartek, 27 sierpnia, 2009r.

Hau, Przyjaciele!
Tu w górach jestem tak zajęty, że nie pisałem od tylu dni. Zresztą, mało kto otwiera laptopa, więc nawet nie mam możliwości napisania do Was. Przeżyliśmy tu wiele. Najgłupsze było miodobranie, bo w zasadzie nie bardzo miałem co podjadac. Nie należę do miłośników miodu, przecież w niczym nie przypominam Kubusia Puchatka. Lepsze jest zbieranie jeżyn rosnących wzdłuż trasy wiodącej do Nieledwii. Wychodziliśmy zaraz po śniadaniu, gdy jeszcze było rześko, ja biegłem przodem, by przegonic kundle wybiegające z zagród. Nie toczyłem walk, bo one są bardzo przyjazne i ciekawe ludzi i psów. Gdy młodzież zapełniała wiadra jeżynami, mogłem biegac i węszyc, co uwielbiam. Kilka razy wpadłem na trop zająca, nawet obawiałem się, co to będzie gdy tak staniemy oko w oko. Na szczęście nie doszło do takiej sytuacji. Po powrocie zajmowałem się drzemką i jedzeniem, a oni pływali w basenie, wygłupiali się, wrzucali do wody. Potem była produkcja soków, dżemów oraz wiele prac gospodarskich. Miotałem się zawsze między grupą kucharzy i sprzątaczy spiżarni, bo tam wydawało mi się najciekawiej. Ale co chwilę obiegałem wszystkie kąty, bo drewutnia i wszelkie inne składziki to też fascynujące miejsca. Tylko okolic uli unikałem starannie, a dźwięk brzęczenia pszczół doprowadzał mnie do wściekłości. W ciągu 10 dni dziewczyny zapełniły spiżarnię dżemami i sokami. Chłopcy narąbali drzewa na całą zimę, uporządkowali teren, zbudowali ławę i stół. Najpiękniejsze były jednak wieczory, gdy gromadziliśmy się przy ognisku, Bartek grał na gitarze, wszyscy śpiewali, a potem ksiądz Wojtek opowiadał bez końca. Nie wiem, o czym, bo spałem już wtedy tak głębokim snem, że Paulina musiała mnie na rękach zanosic do pokoju. Cześc. Tobi.


  • Poprzednie dni:.
  • « 1 »
    oceń artykuł Pobieranie..