Hau, Przyjaciele!
Kuba nie dzwoni, nie pisze nawet zbyt często SMS- ów. Wyjaśnił, że ksiądz Henryk prosił, by do maksimum ograniczyć korzystanie z komórek. Zgadzam się z nim, chociaż rozumiem, że ludzie mają problemy z komunikowaniem się. Ja na przykład tylko wyjdę do ogrodu, a już wiem, że były tu obce koty. Biegam, szukam sladów, oznaczam szybko całe terytorium będące pod moją opieką. A na chodnikach wiem wszystko. Że stara Alfa szła rano ze swoją panią, że Milka siedziała pod sklepem, że Diego biegał po skwerze. Nie płacąc żadnych rachunków, przekazujemy sobie tyle informacji. Pani musi więc pogodzić się z faktem, ze nie da się rozmawiać z synem kilka razy dziennie. Panu bardzo ten pomysł przypadł do serca. A Paulina? Siedzi z ciocią Basią i wypytuje ją bez końca o szydełkowanie. Ciocia cierpliwie pokazuje, tłumaczy. Niestety, Paulinie brakuje wprawy, złości się, sapie. Najchętniej porwałbym jej tę włoczkę, pogodnił na spacer. Bo co za sens siedzieć latem w domu? Tak jak ludzie bywają uzależnieni od komórek, tak ja muszę wiele razy dziennie odczytać wszystkie tajemnicze ślady pozostawione w okolicy domu, w ogrodzie i na polach. Jeśli nikomu nie chce się ze mną wyjść, to niech zostawią otwartą furtkę. Cześć. Tobi.