Hau, Przyjaciele!
Już raniutko Pan i Pani zadzwonili do kilku znajomych Barbar z imieninowymi życzeniami. Musiałem z radości poszczekać. Gdy przed 8.00 wszyscy wyszli, usłyszałem jakieś poruszenie obok kościoła. Wskoczyłem na parapet kuchennego kna i dostrzegłem wielu mężczyznw ciemnych mundurach. Na głowach mieli czarne wysokie czapki z różnymi piuropuszami. Kilku z nich trzymało sztandary. W grupce kobiet dojrzałem panią Marię, naszą sąsiadkę. Nawet mi pomachała przyjaźnie. Wtem uformowała się procesja, huknęły trąby i inne dęte instrumenty. Z plebanii wyszedł ksiądz proboszcz i poprowadził górników i ich rodziny do naszego kościoła. Wiem, że to byli górnicy, bo kiedyś już ich widziałem w tych niezwykłych strojach. Tylko nie rozumiem, jak w takich czapkach, pięknych mundurach z barwnymi pióropuszami można wydobywać spod ziemi węgiel. Chętnie bym to sprawdził. Czasami Kuba jeździ na rowerze pod szyb na Ostropie, może wtedy czegoś się dowiem, coś zobaczę? Cześć. Tobi.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą