Hau, Przyjaciele!
Wielu dorosłych to bardzo dziwne osoby. Na przykład mama Jadzi i Łukasza bardzo często narzeka. Mam nieraz wrażenie, że ją wciąż coś boli, bo taka jest skrzywiona, ma taki bolejący głos. No i od kilku dni porusza jeden temat: że jest zimno i że trzeba palić w piecu. Nie potrafię szczekaniem wyrazić, jak bardzo się cieszę, że po długiej przerwie mężczyźni znowu schodzą do piwnicy. Jeśli Pan lub Kuba mają dyżur, to pędzę za nimii. Bo przecież właśnie w piwnicy mam wielki zapas węgielków. Oni niby na mnie krzyczą, ale zawsze ktoś się zlituje, coś mi rzuci, abym im przynosił. Niestety, w piwnicy ogarnia ich podejrzana złośliwość i zawsze w końcu ładują węgle na łopatę, by je wrzucić do pieca. No przecież nie potrafię go stamtąd wyciągnąć, więc po co wrzucać? Wybaczam jednak tę złośliwość, bo poza tym wszyscy są serdeczni i lubią się bawić. Nikt nie jest bez wad, podobno nawet ja mam jakieś. Cześć, Tobi.