Hau, Przyjaciele!
Z wczorajszego zebrania Paulina wróciła bardzo późno. Marianki przygotowały bowiem z księdzem Wojtkiem krótką prezentację o św. Dominiku Savio. Mogłem przez cały dzień słuchać, jak przyjaciółki ćwiczyły role. Nawet Babcia z Dziadkiem przyszli do nas dzisiaj na mszę, bo Paulina do nich dzwoniła i zapraszała. Zostali od razu na obiedzie. To świetny pomysł, bo Pani gotuje wtedy jeszcze lepiej niż zwyczajnie. A Babcia przynajmniej z kilka razy dopytuje się, czy pies nakarmiony. Ale dzisiaj przy stole toczyły się też poważne rozmowy- o malowaniu kuchni u Dziadków, o porządkach przedświątecznych, o zdrowiu Babci i o tym, że trzeba dzieci pogonić do pomocy. Szczeknąłem oburzony, bo przecież jestem jeszcze ja- mogę do nich biegać nawet codziennie, mogę rozśmieszac, bawić się, pilnować im mieszkania. A malowanie i porządki nie są takie ważne. Chyba Dziadek mnie popiera. Ale czy rodzina nas posłucha? Cześć. Tobi.