Hau, Przyjaciele!
Tyle śmiechu. Tyle radości i krzyku. Nawet przez zamknięte okno słyszałem, że Paulina i Jadzia wracają ze szkoły. Dzisiaj po raz kolejny pomagały katechetce bawić się z dziećmi w zerówce. Tym razem chodziło o tankowanie na anielskich stacjach bezynowych przeróżnych "paliw". Mimo lekkiego deszczu zabrały mnie na spacer. Wciąż przytykały palce do serca i wołały z przejęciem "proszę do pełna dobroci", "10 litrów pracowitości", "proszę wlać mi odwagi". Także mi udzielił się ich dobry humor. Skoczyłem z radością na Paulinę i ...awantura. "Tobi, szalony psie, zrobileś mi straszne pieczątki na kurtce!" Jednak szczyt okrucieństwa nastąpił w domu. Uznano, że taki brudny brzuch i zabłocone łapy wymagają prysznica. Uważam, że na anielskiej stacji paliw powinna zatankować wyrozumiałość dla psa. Cześć. Tobi.