poniedziałek, 30 lipca, 2007r.

Hau, to ja!
Rodzice wybrali się na wędrówkę po lesie. Hm, trzeba by ich pilnować, ale dzieci zostają, a one bardziej potrzebują mojej opieki. Zerkałem też w stronę Alfy, która grzecznie warowała przy swoje rodzinie, lecz wciąż spoglądała w moją stronę. "Szałas, zbudujmy szałas"- oznajmiła nagle Jadzia, a ja widzę, że mówąc to też patrzy w stronę Alfy. Czy jej chodzi o psa, czy raczej o chłopaków? "Właśnie, nie będziemy bez przerwy tak blisko rodziców, którzy słyszą każde nasze słowo"- skomentowała Paulina i rzuca okiem w tamtą stronę pola namiotowego. Kuba z Łukaszem poszli szybko do gospodyni, by uzyskać pozwolenie na taką zabawę, a w drodze powrotnej, mając jej zgodę, całkiem zwyczajnie zaprosili nowych kolegów do wspólnej zabawy. Nasza grupa liczy więc teraz 6 nastolatków i dwa psy! Oni budowali szałas w szybkim tempie, a Alfa i ja kopaliśmy z zapałem dołki. Tylko powoli w mojej głowie rosła obawa, czy my tu będziemy spać? Bo ja jednak wolę pilnować zapasów jedzenia w namiocie i wolę spać w pobliżu Pana- on jest taki duży, silny i odważny. Cześć. Tobi.