poniedziałek, 9 lipca, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Nowy gość nie przybył do nas z Biblii. Ksiądz przedstawił nam rano św. Franciszka i ja od razu jestem jego fanem. Bo dzieci nazywają mnie teraz bratem psem! Co prawda Funia została siostrą kocicą, co jest lekką przesadą, ale jakoś to zniosę. Do obiadu grupy rozeszły się po okolicznych łąkach, polach i lasach, by dostrzec piękno stworzenia. No, z pewnością nie należą do nich krowy, na które szczekam jak oszalały. Kury spotkane na ścieżkach też muszę ostro gonić, a one tak zabawnie gdaczą. Paulina przeprowadziła wywiad z godpodynią, która od 60 lat mieszka na szczycie góry i dziarsko wędruje do wsi, nie narzeka na odległości. Grupa Kuby odkryła ogromne mrowisko i wszyscy podziwali wędrujące i zapracowane siosrty mrówki. A ja trzymałem się najmłodszego uczestnika, Jacka, który z zapałem zbierał siostry szyszki. To był dobry pomysł, że Bóg je stworzył. Cześć. Tobi.