piątek, 8 grudnia, 2006 r.

publikacja 07.12.2006 14:18

Hau, to ja, Tobi!
Paulina odczytała rano ze zmarszczonym nosem długi lst napisany przez mamę. Rodzice wrócą późno, więc córka ma ogarnąć mieszkanie, a potem przygotować się do mszy. Wiadomo, roraty! Pilnowałem więc po szkole Pauliny, by wszystko rzetelnie zrobiła. Kuba- spryciarz- czmychnął do Łukasza. Tymczasem dziewczynka długo mierzyła granatową spódnicę, gruby biały sweter, potem przymierzała biała kurtkę mamy. Założyła też medalik zawieszony na niebieskiej wstążce. Wyglądała tak inaczej i tak uroczyście, że nie marudziłem o wyjście. A potem przybiegła podobnie ubrana Jadzia i obie wyszły. Dobrze, że Kuba wziął mnie na szybki spacer. Obok kościoła usłyszałem piski! "Nie idź tam, Tobi, to marianki się zbierają"- mruknął Kuba. Rzeczywiście, nie było ich dużo. Lecz rozkrzyczane, energiczne, pełne temperamentu Dzieci Maryi też mnie peszyły. Jeszcze mi któraś świecą przyłoży? Biegnę do domu! Cześć. Tobi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..