nasze media Mały Gość 04/2024

Krzysztof Błażyca

|

MGN 07-08/2008

dodane 29.05.2008 09:52

Ksiądz między sportowcami

Rozmowa z ks. Edwardem Pleniem, krajowym duszpasterzem sportowców

Jedzie Ksiądz na Euro 2008?
– Tak, na Euro będą Msze św. dla kibiców. Są też przymiarki, by zawodnicy byli na którejś ze Mszy.

Czy duszpasterz sportowców musi być sportowcem?
– Dobrze jest mieć w sobie sportowy ogień. Ale ksiądz jest między sportowcami po prostu księdzem. Sportowcy niekiedy z powodu zawodów nie mogą iść do kościoła. Eliminacje, kwalifikacje, badania antydopingowe, masażysta, lekarz. To zamknięty krąg, z którego trudno się wyrwać. Dlatego staram się być blisko nich.

Czy sportowcy modlą się przed zawodami?
– Wielu sportowców modli się przed startem lub o modlitwę prosi. Jedna z lekkoatletek poprosiła mnie kiedyś o błogosławieństwo przed finałem i... zajęła piąte miejsce. – Pan Bóg tak chciał – powiedziała potem. – On wie, że to miejsce jest dla mnie najlepsze.

Ktoś modli się na przykład o złoty medal, a potem nawet nie stanie na podium...
– Podczas igrzysk zimowych w Turynie jeden z naszych zawodników zdobył srebrny medal. Media podały, że dziękował za niego Panu Bogu. Rozmawiałem z nim potem. Powiedział: „Nie dziękowałem wcale za ten medal, tylko przepraszałem Pana Boga za to, że zwątpiłem”.

Czy sport jest walką, w której wygrywają najlepsi?
– Sport to nie jest walka. Tu nie ma przeciwnika. Jest kolega, z którym się rywalizuje. Rywal pomaga być lepszym. Spotkanie na boisku, na bieżni, w wodzie powinno się kończyć podaniem sobie dłoni. Wygrani i przegrani pozostają przyjaciółmi. To jest prawdziwy sport.

Ale na przykład boks przypomina walkę gladiatorów, czasem nawet leje się krew...
– Rzeczywiście, ten sport przynosi uszczerbek na zdrowiu, i nie tylko. Znam bokserów, którzy zostali obici z człowieczeństwa. Nie radzą sobie w życiu. Dawniej boks to był jeden ze sportów dla ludu. W ten sposób rozstrzygano konflikty. Dziś w boksie jest ogromny pieniądz, a pieniądze zabijają piękno sportu. I to mnie najbardziej martwi.

A ćwiczenia tylko po to, by na przykład mieć muskuły...
– Trzeba zdawać sobie sprawę, czemu służą moje ćwiczenia. Nie daj Boże temu, by kogoś skrzywdzić. To największa porażka. Zwycięstwo jest wtedy, gdy przez ćwiczenia – nie ze szkodą dla ciała! – mogę wzrastać ja i inni.

Co Ksiądz mówi sportowcom przed zawodami?
– Lubię przytaczać słowa św. Augustyna: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. To znaczy, dopóki walczysz ze swoimi słabościami, a nie z innym człowiekiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..