Lekcje religii wtedy, gdy chodziłam do szkoły były czymś wyjątkowym.
Lekcje religii wtedy, gdy chodziłam do szkoły, były czymś wyjątkowym. Nie były obowiązkowe i odbywały się przy parafii. Tak się szczęśliwie złożyło, że księża, którzy nas uczyli, byli wyjątkowi. Każdego wspominam bardzo ciepło. Nie chcieliśmy zawieść ich zaufania i bardzo sumiennie na religię chodziliśmy. Traktowaliśmy te spotkania tak, jakby były obowiązkowe. A nie było czegoś takiego jak przymus. Nawet rodziców.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.