Polacy znaleźli na Antarktydzie ciało zaginionego brytyjskiego badacza
Naukowcy pracujący na Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego odnaleźli w styczniu tego roku szczątki brytyjskiego badacza Dennisa „Tinka” Bella, który zaginął w 1959 r., w wieku 25 lat, podczas ekspedycji na Antarktydzie.
Oprócz kości znaleziono również zegarek na rękę, radio, fajkę, fragmenty bambusowych kijków narciarskich, pozostałości lampy naftowej, szklane pojemniki na kosmetyki i części namiotów wojskowych.
– To sytuacja bezprecedensowa. Wielokrotnie nawet niezwykle kosztowne i czasochłonne wyprawy poszukiwawcze zaginionych polarników nie przynoszą efektu, jeśli nie będzie się miało szczęścia. Tutaj, jak podano, znaleziono szczątki przypadkiem, a dopiero później przeprowadzono szereg badań poszukiwawczych i zabezpieczających – powiedział Szymon Oryński, badacz z Zakładu Magnetyzmu Instytutu Geofizyki PAN.
Dennis Bell, zwany jako „Tink” pracował dla sił powietrznych Wielkiej Brytanii (RAF) i kształcił się na meteorologa. W 1958 r. został wysłany na dwuletni kontrakt do Admiralty Bay, małej brytyjskiej bazy na Wyspie Króla Jerzego, położonej ok.
Jego szczątki zostały znalezione 29 stycznia tego roku – w lodzie i skałach osadzonych u podnóża Lodowca Ekologicznego na Wyspie Króla Jerzego, a także na powierzchni lodowca.