To prostsze niż prowadzenie samochodu. W górze nie ma takiego ruchu jak na drodze. Nie trzeba się pilnować jak na autostradzie.
Z Michałem Stolorzem ostatni raz widzieliśmy się ponad dwadzieścia pięć lat temu. Siedzieliśmy wtedy razem w szkolnej ławce. Na matematyce. A potem szkoła się skończyła, drogi się rozeszły... Okazało się, że Michał fruwa od ćwierć wieku. Najpierw na motolotni, potem kupił pierwszy samolot. A ostatnio w powietrze wzbijał się wiatrakowcem. Spotykamy się na małogościowej lekcji latania.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.