nasze media Mały Gość 04/2024

Marcin Jakimowicz

dodane 23.05.2018 11:58

No, koniec świata!

Podobno w 2018 roku ma być koniec świata. Kilku moich znajomych bardzo się na tym zafiksowało. Pokazywali mi różne filmiki, przepowiednie. Czy to prawda? Łukasz

Łukaszu… Koniec świata? Kolejny? Kilka już przeżyłem i mam się całkiem nieźle. Naprawdę nie chcę się chwalić, ale na własnej skórze doświadczyłem już kilka końców świata. Nie licząc derbów Śląska… Pierwszy raz usłyszałem o końcu świata jako dziecko. Znajomy dał mi nagranie z jakimiś przepowiedniami. „Przyjście Jezusa to kwestia kilku najbliższych lat” – usłyszałem. „Jezus powróci za dwa, trzy lata. To pewnik”. I co? Żadnego końca nie było. Czytanie różnych dziwnych, szemranych przepowiedni i horoskopów bardzo rani serce Boga. To tak, jakbyśmy szukali prawdy o przyszłości poza Nim. Przecież tylko Bóg wie, co nas czeka. Z dreszczykiem sięgamy po prorocze opisy katastrof. Napawamy się nimi, karmimy. Chcemy wykraść Bogu tajemnice związane z przyszłością. Hasło o zbliżającym się końcu świata wraca co chwila jak bumerang. Portale i tygodniki aż kipią od przepowiedni, w internecie ciągle padają konkretne daty. To stek bzdur, naprawdę! Przed sześciu laty wielu ludzi, wypowiadając magiczną datę „2012”, szeptem dodawało: „koniec świata!”. Podobno z kalendarza Majów miało wynikać, że 21 grudnia 2012 r. skończy się wszystko. I co? I nic. Ciekawe, że nawet bardzo pobożni ludzie dają się łatwo wkręcić w spiralę lęku. – Czy tynieccy benedyktyni przygotowują się na koniec świata? – zapytałem kiedyś o. Leona Knabita. – Każdego dnia, kochany, każdego dnia… Przede wszystkim jednak przygotowują się na śmierć własną, czyli na taki prywatny koniec świata. Jest tak, jak napisał pewien dzieciak opisujący psa: „Pies z tyłu ma ogon. Ogon jest coraz cieńszy, aż wreszcie ustaje”. I my też jesteśmy coraz cieńsi, cieńsi, aż ustajemy. Jeśli Pan Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to wszystko dookoła jest niebezpieczne i nam zagraża. Nieufny człowiek zaczyna się bać. Bóg zapowiada, że dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy, czyli w chwili, gdy nikt się tego nie spodziewa. Zrobi nam niespodziankę. Tylko Bóg jest Panem czasu i historii. Tylko On zna ten dzień. Święty Franciszek Salezy rozgrywał z przyjacielem partyjkę szachów. Zapytany o to, co zrobiłby, gdyby teraz nagle nastąpił koniec świata, uśmiechnął się szelmowsko i spojrzał na szachownicę: „A pewnie przesunąłbym jeszcze tę wieżę”. „O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32). Kiedy będzie koniec świata? Bóg raczy wiedzieć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..