nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 06.10.2017 16:00

Nieustanna krytyka

Czy można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić? Chyba można, skoro tak czuję do mojej mamy. Jestem bardziej podobna do taty, a że oni często się kłócą, to ja się w sumie nie dziwię. I dałoby się to wszystko znieść, gdyby nie to, że moja mama ma te cechy, których ja nienawidzę. Cały czas ocenia ludzi, których nie zna, potępia wszystko, co robię. Kiedy chcę się zaangażować w coś co lubię, co mnie ciekawi, ona zamiast mnie wspierać to tylko wmawia mi że to głupota i że mi się nie uda. Szybko krzyczy, a kiedy się z nią nie zgadzam, to się obraża. Gdy wreszcie milczę, to też źle. Ciągle słyszę: „nie dyskutuj, nie pyskuj”. Marzy mi się, by chociaż raz mnie wsparła. Smutna 13-latka

Przykry jest Twój problem. Sama widzisz, że życie nie jest kolorowe jak w telewizyjnej reklamie. A jednak trzeba sobie radzić i w każdej sytuacji szukać dobrego wyjścia.
Masz 13 lat. Niby dużo, ale jednocześnie mało. Potrzebujesz wsparcia mamy, ale to jest raczej trudne. Dlatego, skoro Mama zawsze wie lepiej i wszystko krytykuje, innego zdania nie przyjmuje, to MUSISZ ją taką właśnie akceptować. O swoim problemie mogłabyś pogadać z ojcem. Bo on też się ściera, ale przecież są razem i jakoś dochodzą do porozumienia. Ale oprócz tego radzę, byś nie próbowała zmienić swojej mamy tylko siebie. Nie oczekuj od mamy tego, czego Ci dać nie potrafi. Obserwuj jej wady i pilnuj, byś nie przesiąkła tymi cechami, bo to się często dzieje bez naszej wiedzy.
Zrób wywiad, by się dowiedzieć, jaki był dom rodzinny mamy, jaka była jej relacja z mamą. Doceń to, co w mamie dobre i na tym się skup. A resztę jakoś toleruj. Wychowujemy się w rodzinach tylko po to, by kiedyś z nich wyfrunąć. Najlepiej zaraz po maturze. Wtedy problemy znikają i pamięta się je jak przez mgłę.
To jest teoria, a praktyka bardzo trudna. Nie udowadniaj, że masz rację, bo mama i tak jej nie przyjmie. Tak to już jest, że najtrudniej znosi się wady osób, które najmocniej kochamy. Obcy są nam obojętni. Możemy być uprzejmi i tyle.
Biskup Grzegorz Ryś powiedział, że w pewnym momencie to, co kochamy, ci, których kochamy, stają się naszym krzyżem. Nie da rady tego krzyża modyfikować. Mama swoje przeżyła, ma swoje wady i zalety. Nad wadami możesz się pochylać, atakować, tylko, że to Ci nic nie da. Więc omijaj wady, skup się na docenianiu zalet. A jeśli ich nie widzisz, to źle, bo każdy człowiek ma zalety.
Konkretna rada jest taka, byś swoje emocje i myśli związane z tym problemem zapisywała/ tylko uważaj, by mama tego nie przeczytała/. Co kilka miesięcy czytaj swoje zapiski, zobaczysz, że Twoje spojrzenie będzie się zmieniało. Ale przed Tobą trudne lata. Dlatego dobrze mieć zaufaną koleżankę. Osobę, której można się wygadać bez skrępowania lub obaw, że to wygada. Podejrzewam, że mama męczy się sama ze sobą. Ale człowiek tak ma, że szuka winnego poza sobą. Stąd taki krytycyzm, takie podejście. Niestety, to cecha wielu kobiet, że są wiecznie niezadowolone, mają wszystkim wszystko za złe. Uważaj, byś się nie zaraziła takim podejściem do życia. Chroń siebie, bo za swój rozwój jesteś odpowiedzialna.

Zadaj pytanie:

kochaneproblemy@malygosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..