nasze media Mały Gość 04/2024

Marcin Jakimowicz

|

MGN 10/2017

dodane 13.02.2018 09:49

Figa z makiem

Na spotkania naszej oazy nie przychodzi wiele osób. Martwi mnie to, bo podobno (tak mówią animatorzy) kiedyś było prawie siedemdziesiąt osób. Czy to znaczy, że wspólnota umiera? Iza

Iza, wiem, co to znaczy modlić się we wspólnocie, na której spotkania przychodzi garstka osób. I choćby człowiek nie wiem jak się starał, trudno nie wracać z tęsknotą do chwil, gdy salka pękała w szwach. Zamykasz oczy i widzisz tłum. Otwierasz – pięć osób na krzyż. Po ludzku: słabo. Ale z punktu widzenia Pana Boga wcale nie wygląda to kiepsko. Naprawdę. Jezus wyraźnie powiedział: „gdzie dwóch lub trzech...”, to znaczy – nie mówił o tysiącach. Dwie wierzące osoby wystarczą. „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie”. Jezusa otaczały tłumy, ale On sam wybrał do posługi jedynie 72 uczniów, a na co dzień otoczył się… garstką. Dwunastoma apostołami, którzy wcale nie byli „orłami ewangelizacji”. Jeden wykradał kasę i nieustannie kombinował, w jaki sposób wydać Mistrza, inni kłócili się o to, kto w tej ekipie jest najważniejszy, a Piotr, który deklarował jak z nut: „Ja nigdy nie zaprę się Ciebie”, usłyszał: „Nigdy nie mów nigdy”. Jezusowi wystarczyła niewielka słaba grupa. Gdy na spotkania naszej wspólnoty przychodziło coraz mniej osób, zastanawialiśmy się czasami, czy nie złożyć broni… Bywały chwile, że chcieliśmy wywiesić klepsydrę z prośbą o zdrowaśkę za śp. Diakonię Modlitwy. „Jest nas garstka!” – tłumaczyłem o. Augustynowi Pelanowskiemu. „I co z tego?” – znajomy paulin jakby nie rozumiał dramatyzmu sytuacji. – „Wytrwajcie. Zaczyn w cieście nie musi być duży. Jezus nie miał więcej przyjaciół”. Pan Jezus zapowiedział, że poznamy „po owocach”. A tu człowiek czekał, czekał i jedynym owocem, jaki dostrzegał, była… figa z makiem. Co zrobić? Zacząć śpiewać pod spuszczonym na kwintę nosem „Mało nas, mało nas”? Nie! Zaufać Temu, dla którego statystyki nie mają żadnego znaczenia. „Jezus nie miał więcej przyjaciół”. To mnie uspokajało. Po latach wiernej cotygodniowej modlitwy Bóg „pomnożył naszą liczbę” tak, że przestaliśmy mieścić się w salce. Jest Bogiem i jeśli coś obieca, dotrzyma słowa. „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost” – pisał św. Paweł (1 Kor 3,6). To Bóg daje wzrost! Módlcie się wiernie. Nie odpuszczajcie! Do Boga należy cała reszta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..